Kocham się w moim przyjacielu z zespołu. Tak, jestem debilem. ~Harry Styles

wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 19 (+18!)

Przed rozdziałem, chciałbym tylko powiedzieć, że będzie on DEFINITYWNIE +18 dlatego jeżeli nie lubisz czytać takich rzeczy, to po prostu pomiń ten rozdział <3 Od razu mówię, że jest to mój pierwszy pornol, więc musicie mi wybaczyć, moje durne teksty i źle skonstruowane zdania xd Dlatego tez proszę was, abyście zaraz po przeczytaniu, napisali co o tym sądzicie i czy ma być takich więcej, czy może mam już się nigdy za takie coś nie zabierać :D

Miłego czytania :*

                                                        OCZAMI LIASIA

Jej język bez jakiegokolwiek zaproszenia, natychmiast wtargnął do mojej buzi i rozpoczął wędrówkę po podniebieniu. Czułem się bardzo niekomfortowo, gdyż mówiąc szczerze, jeszcze nigdy nie znalazłem się z dziewczyną w podobnej sytuacji. Przez chwile siedziałem nieruchomo, bo miałem wątpliwości co do tego, co powinienem zrobić. W końcu przypomniałem sobie, że przecież raz się żyje i całym sobą, zaangażowałem się w ten pocałunek.

                                                        OCZAMI HARREH"A

Byłem zły, że przez Zayn'a mieliśmy tyle problemów, ale jakby na to nie patrzeć, to ja byłem wszystkiemu winny. To ja wszystkim wmawiałem, że kocham Sam, a Carol nic dla mnie nie znaczy, a potem kiedy ona i Zayn wydawali się być szczęśliwi, chciałem ją mu odebrać.
Zawiodłem go, wiem o tym. On mnie kochał jak brata, a ja mu odebrałem dziewczynę.
Pewnie mnie teraz nienawidzi.....
I słusznie, w końcu to ja wszystko zepsułem. Można powiedzieć, że wtedy było dobrze, ale jak dla mnie, teraz jest lepiej.
W końcu uczucie nie pojawia się z dnia na dzień i z dnia na dzień nie znika. Prawdziwa, odwzajemniona miłość, jest niezwykła. Kochać kogoś, kto ciebie też kocha, to najlepsze uczucie na świecie.
Pewnie go jeszcze nie doznaliście, ale gdy je doznacie, od razu będziecie wiedzieć, że to jest to. I nie bójcie się tego, bo to na prawdę coś wspaniałego.
Wiem, że uznacie mnie za samoluba, ale ja na prawdę kocham Caroline i nie żałuje tego, że powiedziałem jej w końcu prawdę. Z nim nie byłaby tak szczęśliwa, jak jest ze mną, bo wiem, że mnie kocha.
Widzę to po jej oczach.
Każdego dnia gdy się budzę, myślę o poprzednim dniu i o tym co się w nim wydarzyło.
Pamiętam dokładnie dzień po tym, jak ją spotkałem i przywiozłem z mokrego mostu do domu mojego i Lou.
Pamiętam, jak cały ranek o niej myślałem i nie potrafiłem przestać.
Oczarowała mnie.
Sprawiła, że gdy tylko się pojawiała, moje serce zaczynało bić szybciej, a na policzkach pojawiały się dwa, słodkie dołeczki.
Pamiętam też, jak jeszcze pierwszego dnia zobaczyła mnie całkiem nagiego. Wtedy pierwszy raz w życiu poczułem zawstydzenie i niezadowolenie ze swojego ciała. Wcześniej nigdy czegoś takiego nie miałem, nie wstydziłem się siebie. A do tego wszystkiego, doprowadziła właśnie ona.
Ciekawe co sobie wtedy pomyślała o mnie i o moim ciele, które nie było doskonałe.
To takie dziwne, ale jeżeli sobie tak pomyślę, to wcześniej wstydziłem się przed nią stać nagi, a teraz wiem, że nagość przed nią, nie przeszkadzałaby mi, a nawet sprawiała przyjemność.
Miałem ochotę poczuć jej rozpalone, nagie ciało pod moimi palcami i zobaczyć ją całą spoconą, krzycząca moje imię. Chciałem pocałować, każdy fragment jej ciała i sprawdzić jakie jest gorące i delikatne.
Po prostu moje drugie "ja", pragnęło seksu z osoba, którą kochałem nad życie, a ja, chciałem zaspokoić jego potrzebę.
Spojrzałem na nią. Siedziała wtulona we mnie i prowadziła zawziętą dyskusję z Louisem na temat plantacji marchewek.
Wyobraziłem sobie, jaka mogę sprawić jej przyjemność, a moje bokserki natychmiast się napięły.
Przestraszyłem się, że może to ktoś zauważyć, dlatego szybko poprawiłem się na kanapie i zasłoniłem, lekko wystającą część ciała. Popatrzyłem na wszystkich po kolei, żeby sprawdzić czy nikt nic nie widział. Na szczęście wszyscy byli tak zajęci rozmową, że nikt nie zwrócił uwagi na moje krocze, które coraz bardziej było widoczne, mimo zasłaniających je rąk. Sięgnąłem po leżącą obok bluzę Liama i zakryłem nią sobie nogi. Wtedy zostałem obrzucony zdziwionym spojrzeniem, bo przecież na dworze było 25C, a ja się przykrywałem jakby było co najmniej na minusie.
-Zimno mi w nogi. -Wytłumaczyłem się szybko i przytuliłem do siebie bardziej Carol.
Myślałem, że zaraz eksploduje, gdy jej gładkie palce, delikatnie przejechały po moim sterczącym problemie. Wtedy nie było już mowy o tym, żebym się szybko uspokoił. Powinienem był zabrać jej ręce spod bluzy, ale tak bardzo pragnąłem jej dotyku na moim.....penisie, że w końcu nie ruszyłem się nawet o milimetr mając nadzieję, że znowu niechcący dotknie go ręką. Po chwili jej dłoń znowu przejechała po wypukłości moich spodni, ale tym razem została na niej. Zaczęła dotykać ją jeszcze bardziej, a ja zagryzłem wargę, żeby nie krzyknąć z przyjemności. Wtedy spojrzała na mnie ze zdziwionym wyrazem twarzy, a ja nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Byłem jak sparaliżowany. Chciałem jej zaproponować, żebyśmy na chwilę odeszli gdzieś i żebym mógł jej wszystko wyjaśnić, ale zwyczajnie nie byłem w stanie. Na szczęście ona od razu domyśliła się o co mi chodzi i złapała mnie za rękę, powiedziała, że musimy poważnie porozmawiać i zasłaniając całą sobą, to co było widoczne najbardziej, wyprowadziła z salonu. Szedłem za nią powoli, jakby chciało mi się siku, a kiedy weszliśmy do naszego pokoju, dokładnie zamknąłem drzwi na klucz i usiadłem na łóżku, zasłaniając swój problem.
-Harry...? Co się stało...?Czy on ci właśnie......
-Przepraszam, ale to przez ciebie..... -Przerwałem jej.
-Ale.... Jak to przeze mnie...? Przeze mnie musiałeś się... zasłaniać? -Zapytała siadając obok mnie i odsłoniła powoli mojego "przyjaciela"
Zbliżyłem się do jej szyi i szepnąłem na ucho.
-Carol, bo ja cie...... -Przerwałem na chwile, bo nie wiedziałem jak to ująć. -Pragnę......-Dokończyłem i zacząłem całować jaj szyje, a następnie na chwile przerwałem i spojrzałem na stojącą Hazzacondę. -Ona tez cię cholernie pragnie.... -Ponownie zacząłem ja całować, jeżdżąc rękami po jej nagich ramionach. -Powiedz, że to nie jest za wcześnie, bo ja tego nie zniosę....
-Na prawdę tego chcesz? -Zapytała niepewnie i przerywając całowanie, spojrzała mi prosto w oczy.
-Popatrz na nią i już masz odpowiedź. -Wskazałem ruchem głowy na mojego penisa, którego dokładnie było widać, przez materiał spodni. -Pytanie brzmi, czy ty się zgadzasz? Czy też tego chcesz...? -Odparłem i objąłem ją  w tali.
-Jeżeli ty tego chcesz, to ja też........-Uśmiechnęła się i zaczęła mnie całować, przewracając nas przy tym na łóżku. Leżałem na plecach, a ona na mnie.
Kiedy otarła się brzuchem o mojego penisa, myślałem, że zwariuję. To JA chciałem dowodzić i sprawić przyjemność JEJ, a nie odwrotnie, dlatego objąłem ją w pasie i przewróciłem na plecy. Teraz ja byłem na niej i objąłem pełną kontrole nad tym, co robiliśmy. Zacząłem całować jej szyję, a rękami głaskać jej ramiona. Mój penis cholernie potrzebował jej dotyku, dlatego zacząłem jeździć nim po jej podbrzuszu, w górę i w dół. Byłem tak bardzo podniecony, że zupełnie zapomniałem o Zayn'ie i całym bożym świecie. Liczyliśmy się tylko my i tak chwila. Kiedy sobie sobie wyobraziłem co zaraz się stanie, moje spodnie wraz z bokserkami, napięły się do granic możliwości przez co zaczęły mi tez sprawiać ogromny ból. Chciałem jak najszybciej się ich pozbyć, ale wiedziałem, że sam sobie ich nie zdejmę. Musiała to zrobić ona, dlatego chcąc przyspieszyć tą chwilę, zjechałem rękami w dół jej koszulki i szybkim ruchem zdjąłem ja z niej. Ujrzałem wtedy jej śliczny, umięśniony brzuch oraz duże piersi uwięzione w zbędnym staniku. Zbliżyłem swoje usta do jej uch i delikatnie przygryzając jego płatek, zacząłem zsuwać z niej spodnie. Nie minęły 3 sekundy, a i one zostały rzucone gdzieś, nie wiadomo gdzie, a ona leżała pode mną w koronkowej bieliźnie.
Zjechałem ustami na jej dekolt, a następnie na jej gorący brzuch, którego całowałem każdy fragment, a rekami zacząłem pieścić jej piersi. Ona głaskała przez jakiś czas palcami moje plecy, a następnie szybko zdjęła ze mnie koszulkę, która bardzo mi przeszkadzała. Jeździła rekami po moim rozgrzanym torsie, po czym zjechała palcami na mojego penisa, który płaczliwie domagał się jej dotyku.
Zaczęła majstrować przy moim pasku od spodni, a chwile później, leżałem nad nią w samych, opinających mnie bokserkach.
Byłem już tak zdesperowany, że chcąc nabrać szybszego tępa, bezceremonialnie rozpiąłem jej stanik i rzucając go w najdalszy kąt pokoju, polizałem jej śliczne piersi. Kiedy z jej ust usłyszałem jęk rozkoszy, jeszcze bardziej pobudziłem się do działania, a mój penis zrobił się jeszcze twardszy i bardziej podniecony niż wcześniej.
Jeździłem językiem w okół jej sutków, co chwile je przygryzając, a rekami dotykałem ją po niższej partii ciała. Carol złapała mojego penisa przez materiał bokserek i ściskając go, przejeżdżała kciukiem po główce.
Jęknąłem głośno i nie przerywając czynności ustami, złapałem rekami jej majtki i zdjąłem je z niej, a następnie zjechałem ustami na jej podbrzusze i zacząłem je całować i lizać na przemian.
Nie mogłem uwierzyć, że miałem ją przed sobą goła i gotową na wszystko.
Tyle razy wyobrażałem sobie ten moment, a teraz w końcu, stał się on rzeczywistością.
-Har.....ooohhhh! Ha......Harry.... -Usłyszałem  jej ciche pojękiwanie, które z każdą chwilą stawało się coraz głośniejsze.
Ostatni raz pocałowałem jej podbrzusze i zacząłem iść pocałunkami coraz wyżej. Najpierw pępek, brzuch, piersi i szyja, aż w końcu dotarłem do jej słodkich ust, które nie przestawały jęczeć mojego imienia. Nasz pocałunek z każdą chwilą, stawał się bardziej odważny i głębszy.
Kiedy zniżyłem swoje biodra i zacząłem ocierać nabrzmiałym penisem o jej "wejście", zdałem sobie sprawę, że tak na prawdę nie wiele brakuje do tego, żebym doszedł. Jeździłem nim w górę i w dół, przyciskając mocniej w miejscu, przez które chciałem w nią wejść.
Przeżywałem rozkosz i ból jednocześnie, gdyż bokserki były teraz tak zbędne, jak zimowa kurtka w letni dzień. Zaczynałem się obawiać, że już na zawsze będę musiał je mieć, ale ku mojemu zdziwieniu, właśnie w tamtej chwili zostałem brutalnie rzucony na łóżko, przez co przez moment nie wiedziałem co się dzieje.
Carol natychmiast usiadła na mnie okrakiem i ocierając się o mojego "przyjaciela" zaczęła mnie całować.
Najpierw całowała usta, uszy, szyję, a potem powoli, idąc przez klatkę piersiową, dotarła do podbrzusza. Złapała zębami za gumkę od moich bokserek, a ja nie mogłem powstrzymać się przed nie wypowiedzeniem przeciągle jej imienia.
Następnie zaczęła spokojnie zsuwać ze mnie coś, co już dawno chciałem, by było zdjęte. Nie poczułem ani trochę zawstydzenia, mimo tego, że leżałem teraz pod nią ze sterczącym penisem, który tylko czekał, na jakiekolwiek pieszczoty z jej strony. Przez chwilę znieruchomiała, dlatego chcąc sprawdzić co się stało, spojrzałem powoli w dół. Siedziała rozkraczona na moich udach i uważnie przyglądała się mojemu penisowi.
Wtedy lekko się przestraszyłem, że coś jest nie tak, ale ona szybko rozwiała te obawy, bo złapała go w rękę i zaczęła powoli jeździć w górę i w dół. Zjechała trochę niżej i nie przerywając obciągania, zaczęła całować wewnętrzną stronę moich ud.
Zamknąłem oczy i zagryzając wargę, zacisnąłem ręce na kołdrze. Czułem się jak w niebie.
Jej smukłe palce pieściły mojego członka, a kciuk robił okręgi na główce. Myślałem, że zaraz odpłynę. Wypuściłem głośno powietrze i ledwo powstrzymałem się przed donośnym jękiem.
-Boże! Ughhhh....... O tak! Oaahh........ Jak dobrze......
-Jesteś taki duży Harry...... I twardy....... mhm...... -Zaśmiała się lekko i zaczęła głaskać mnie po biodrach. Zniżyła głowę na wysokość mojego pępka i zaczęła go całować, piersiami ocierając się o mojego członka.
-Tylko dla ciebie kocie..... Ugh! On jest tylko twój........ aaahhhhh...... -Wydukałem zaciskając zęby.
Poczułem, jak Carol wspina się do góry, jak najdokładniej omijając mojego stojącego penisa i lekko zbliża swoje usta w stronę moich. Złapałem ją rękami w tali i jeździłem po niej, a następnie objąłem jej piersi i zacząłem je pieścić.
Przerwałem na chwilę pocałunek i spojrzałem jej w oczy. Były niebieskie i przepełnione pożądaniem.
Gdy w nie patrzyłem, poczułem że to jest ta chwila, więc pocałowałem jej wargi ostatni raz i i mocniej łapiąc ją w pasie, przewróciłem na plecy. Pewny siebie zszedłem z łóżka i nie zwracając uwagi na swoją nagość, podszedłem do szuflady przy biurku i wyjąłem pierwszą lepszą gumkę. Odwróciłem się ze zdobyczą w jej stronę i zacząłem iść, zmierzając do swojej bogini. Leżała na łóżku, obserwując każdy mój ruch.
Wyglądała jak czysta definicja seksu.
-Daj to...! -Rozkazała wyciągając rękę w moją stronę.
Popatrzyłem ze zdziwieniem na swoją dłoń wraz z gumką i bez zastanowienia rzuciłem ją w jej stronę.
Usiadła na łóżku i zaczęła zmysłowo otwierać zębami prezerwatywę. Usiadłem koło niej i z zaciekawieniem przyglądałem się jej zamiarom. Carol umieściła gumkę na swoich wargach, a rękami rozszerzyła moje nogi i zbliżyła usta w stronę mojego członka. Obserwowałem dokładnie każdy jej ruch, a mój penis zrobił się jeszcze twardszy, gdy tylko zobaczyłem, jak znika w jej ustach.
-Oooohhh, dobry boże! Ahhh.... -Zawyłem, gdy tylko poczułem jej giętki język na moim członku.
Niestety Carol szybko wyjęła go z buzi i naciągnęła rekami dokładnie, gumkę na moim członku. Uśmiechnęła się do mnie szyderczo i namiętnie mnie pocałowała. Nie mogłem uwierzyć, że to jej pierwszy raz, bo wydawała się dobrze wiedzieć co i jak zrobić, by sprawić jak największą przyjemność. Usiadłem wygodniej, nie przestawając całowania jej i przewróciłem ją do tyłu, tak aby to ona leżała pode mną, gdy będę sprawiał jej przyjemność. Chciałem żeby zrobiła mi dobrze ustami, ale przecież nie mogłem jej do niczego zmusić. Dlatego udałem, że nie zabolało mnie, tak szybkie zabranie ust z mojego penisa i postanowiłem iść dalej.
Zawisłem swoim członkiem idealnie nad jej "wejściem" i przez chwile wahałem się, czy powinienem to zrobić.
-Jesteś pewna...? -Zapytałem. -Jak już wejdę, nie będzie odwrotu.
-Ohh Harry, pieprz mnie!!! -Podniosła lekko zdesperowany głos i poruszyła się na łóżku. Jej słowa dały mi do zrozumienia, że na prawdę tego chce i bez zastanowienia wszedłem w nią do połowy.
-Aaagghhh!!! -Krzyknęła, a ja znieruchomiałem.
-Mam przestać?! -Zapytałem niepewnie.
-Nieee.... Błagam, nie przestawaj! -Uśmiechnąłem się i wszedłem jeszcze głębiej, a ona jęczała pode mną z rozkoszy. Zacząłem lekko poruszać biodrami w górę i w dół, czując przy tym jak bardzo mi dobrze. Jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego.
-Szybciej Harreh! Szybciej! Aaaauuuuu! O tak! -Krzyczała, a ja nie wahając się ani przez chwilę, zacząłem ruszać się jeszcze szybciej. -Miałeś mnie.... ugh..... Pieprzyć! Ooohhhh! Nie pamiętasz?! -Wrzasnęła, a jej słowa jeszcze bardziej mnie nakręciły i poruszałem się w niej najszybciej jak tylko potrafiłem.
-Podoba się?! -Zapytałem, wchodząc w nią cała swoją długością.
-Ooooooogh! O tak! Jeszcze raz..... Harry!!! Ohh Harry! Boże.... jak dobrze......Ahhh! -Krzyknęła, a ja jeszcze raz wbiłem się w nią najgłębiej jak tylko mogłem.
Wchodziłem i wychodziłem z niej coraz szybciej, a nasze krzyki i jęki, stawały się z każda chwilą coraz głośniejsze. Złapałem rękami jej podniecające piersi i robiłem kółka na twardych sutkach. Byłem już bardzo zmęczony i spocony, ale nie przestawałem pieprzenia jej.
Po chwili jęków poczułem ciepło kumulujące się w moim podbrzuszu i wiedziałem, że niewiele brakuje do wielkiego finału.
-Harry! Aaaah! Haaaarry!!!
-Zaraz...... Ugh... Zaraz dojdę!!! -Wrzasnąłem i wbiłem się w nią z całej siły, ostatni, ale najostrzejszy i najgłębszy raz i doszedłem wprost do niej. Po jej ogromnym krzyku, domyśliłem się, że ona tez w tym samym momencie doszła.
Byłem tak bardzo zmęczony i spocony, że nie miałem nawet siły z niej wyjść, dlatego po prostu padłem na nią i namiętnie ją pocałowałem.
-Jesteś boska.... -Szepnąłem do jej ucha i wychodząc z niej, położyłem się obok.
Carol położyła głowę na mojej mokrej od kleistego potu klatce piersiowej i przytuliła się do mnie, a ja objąłem ją dumnie ramieniem.
-Jednak umiesz pieprzyć.... -Westchnęła nie mogąc uspokoić oddechu.
-Kogoś takiego jak ty, mogę pieprzyć codziennie.... -Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w mokre czoło.
Wytarłem ręką twarz, odgarniając przy tym loczki, które niesfornie opadły mi na oczy.
Leżeliśmy tak chwilę i odpoczywaliśmy po ostrym ruchaniu, kiedy nagle ktoś mocno zapukał w NA SZCZĘŚCIE zamknięte drzwi i krzyknął.
-Liam dzwonił!!!!! Wiemy gdzie jest Zayn!!!!!

wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 18

Stałem nerwowo i głupio się uśmiechając, miałem nadzieję, że to ona pierwsza się odezwie. Po chwili w końcu się to stało.
- Ty do Pauli, tak? -Zapytała zniesmaczona, chociaż sam nie wiem dlaczego, a kiedy zobaczyła, że nie za bardzo wiem o czym mówi, dodała. -Do Piny przyszedłeś?
-Yyyy, tak. Tak, do Piny. -Odpowiedziałem po chwili dłuższego namysłu, gdy jej słowa już do mnie dotarły.
-Wejdź, ona się przygotowuje. -Oznajmiła i otworzyła mi szerzej drzwi. Bez zastanowienia wykonałem polecenie nieznajomej dziewczyny i poszedłem za nią do jakiegoś większego pokoju. Stanąłem cicho koło stołu i milczałem. Brunetka wydawała się nie przejmować moim towarzystwem, bo poszła spokojnie do kuchni i zaczęła nalewać sobie pomarańczowy sok.
Rozglądnąłem się wokół siebie po całym pomieszczeniu. Był to dość mały pokój, połączony z kuchnią i wyjściem na balkon. Urządzony był staromodnie, bez żadnych technicznych nowostek, co trochę mnie zdziwiło, ale postanowiłem w to nie wnikać. W końcu mogła lubić taki styl.
Po chwili do pokoju, ponownie weszła brunetka z dwiema szklankami soku i usiadła sobie wygodnie.
-Usiądź, to może trochę potrwać. -Stwierdziła i poklepała miejsce obok siebie, dając mi przy tym znak, żeby koło niej usiadł i podała mi szklankę z sokiem. Wziąłem ją do ręki i siadając, wypiłem z niej łyka świeżego soku.
-Dziękuje. -Odezwałem się w końcu i bezsensownie podrapałem się w głowę. Bardzo chciałem jakoś zacząć z nią rozmowę, ale totalnie nie miałem pomysłu jak to zrobić. Aż w końcu mnie olśniło i wydukałem. -Ty jesteś koleżanką Piny? -Tak, wiem. Głupie pytanie, ale na prawdę nie byłem wtedy w stanie, wymyślić niczego lepszego.
-Nie, jestem jej młodszą siostrą. A ty pewnie jesteś kolejną osoba, która nie wie na co ma wydawać pieniądze. Zgadłam?
-Yyyy, to nie tak......... -Próbowałem się jakoś wytłumaczyć, bo wiem, co sobie wtedy o mnie pomyślała.
Same najgorsze rzeczy. Niestety nie udało mi się to, bo w tamtym momencie, do pokoju weszła Pina.
Wyglądała dokładnie tak, jak ją sobie wyobrażałem.
Tony makijażu, krótka spódniczka, długie szpilki i sztuczne piersi.
Jak dla mnie, była okropna. Nie wiem dlaczego miała takie branie.
-Możemy iść. -Zakomunikowała wyjmując paczkę miętowych gum do żucia i wkładając sobie jedną do buzi.
W tamtym momencie, mój plan z rozmową w domu, wyparował z prędkością światła.
-Aśka, my wychodzimy. Poradzisz sobie?
-Taaaak.
-No to chodź.......yyyyy.....
-Liam. -Przypomniałem się.
-Właśnie, Liam. Możemy iść. -Dodała i łapiąc mnie za rękę, wyprowadziła mnie z pokoju.
-Miło było cię poznać Asiu! -Zawołałem w drzwiach i zdołałem jeszcze tylko zobaczyć zdziwiony wyraz twarzy Asi i drzwi za mną się zamknęły.

                                                              OCZAMI CAROL:

Było mi strasznie żal Liama.
Znam go i wiem, że zgoda na to wszystko, było czymś trudnym. Ale jednak on to zrobił, żeby ratować Zayn'a.....
Czasem ich za to wszystko podziwiam. Oni są na prawdę w stanie zrobić dla siebie wszystko!
Mogą na sobie polegać, ufać........ Są prawdziwymi przyjaciółmi, którzy kochają sie bezgranicznie i mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni. Że na ich drodze, nigdy nie stanie coś, co będzie w stanie ich poróżnić. Razem mogą zrobić prawie wszystko, jeżeli tylko tego będą bardzo chcieli.
Ja nie jestem jedynie ich przyjaciółką, dziewczyną Harry'ego czy ciocią nienarodzonego dziecka Louisa.
Jestem także ich wielką fanką, którą pozostanę na zawsze, która ich podziwia za to co osiągnęli, i która ma ich za chodzące ideały, chociaż wiadomo, że nimi nie są.
Bo przecież w końcu nikt nie jest idealny, oni też.
Na przykład Niall......
Bardzo często puszcza bąki przez sen, ciągle jest głodny i ma okropną wysypkę na plecach, która nie chce mu zniknąć.
Zayn.......
Ma świra na punkcie swojego wyglądu, dlatego lubi czasem pokombinować z moimi kosmetykami, chociaż wszyscy dobrze wiemy, że jest 100% mężczyzną.
Liam.......
Pomimo tego, że jest najbardziej rozsądny, to panicznie boi się łyżek, a wolne wieczory lubi spędzać na oglądaniu bajek Disney'a lub zabawie w Power Rangers.
Louis.......
To największe dzieciuch w zespole, który do dzisiaj śpi z pluszowym misiem i nigdy nie sprząta po sobie ze stołu.
I wreszcie Harry.......
Uwielbia biegać po domu w samych bokserkach , (lub nawet bez nich) często gada przez sen, a zanim pójdzie spać musi wypić herbatę. I to nie zwykłą herbatę! Tylko taką, którą zrobi Louis, ja lub Anne. (Innej nie ruszy)
Ale mimo tych wszystkich wad i tak cholernie się cieszę, że ich poznałam. Że mogę siedzieć sobie teraz razem z nimi na kanapie i przytulając się do Harry'ego, śmiać się z nimi i wygłupiać.
I siedząc tak, myślałam sobie nad biednym Payne'm.......
Gdybym tylko mogła, zastąpiłabym go, ale niestety to chyba raczej nie było możliwe.
Po jakimś czasie moje długie rozmyślania, przerwał dzwoniący telefon Loczka. Natychmiast go odebrał, a po chwili rozmowy, zamiast odłożyć urządzenie, zaczął coś klikać.
-Kto to był? -Zapytał Louis poprawiając się na fotelu.
-Paul. Powiedział, że mamy czas do jutra 8:00 rano. Wtedy mamy wyjazd i Zayn musi być z nami. -Wyjaśnił Harreh i ponownie przyłożył słuchawkę do ucha.
-Do kogo dzwonisz? Przecież wiesz, że Zayn nie odbierze.
-Nie dzwonie do Malika, tylko do Liama. Może już się czegoś dowiedział.

                                                                   OCZAMI HAZZY:

Sygnał......
Chwila zastanowienia, co może teraz robić Malik.
Drugi sygnał........
Nadzieja, że Liam już wszystko wie. Że wie, gdzie jest Zayn.
Trzeci sygnał.........
Zwątpienie.
Czwarty sygnał.....
Piaty sygnał........
Strach, że Liam może nie podnieść słuchawki, może nie odebrać.
Kolejny sygnał i w końcu poważny, spokojny głos Payne'a rozległ się w mojej słuchawce.
H: Liam?
L: Co jest?
H: Załatwiłeś wszystko? A może ja ci przeszkadzam.......
L: Nie, jestem właśnie w restauracji i jeszcze nic nie wiem. Mówiłem ci, że jak już będzie wszystko jasne, to dam znać.
H: Paul dzwonił. Mamy niewiele czasu Liam. Więc proszę cię, nie spędzaj miło wieczorku z jakąś wypicowaną laską, tylko postaraj się wyciągnąć z niej wszystko jak najszybciej.
L: Dobra, zrozumiałem. Jak coś, to będę dzwonił.
H: Dasz rade Payne, cześć.
L: Dzięki, cześć.....

                                                                 OCZAMI LIAMA:


Odłożyłem telefon, ponownie chowając go do kieszeni spodni i sztucznie uśmiechnąłem się do towarzyszki.
-Ahhh, przyjaciel dzwonił. Jakieś problemy ma. -Westchnąłem starając się nie wzbudzić żadnych podejrzeń. -Najedzona?
-Przecież nic nie jedliśmy.
-A no tak, racja. Przepraszam, głupi jestem. -Zmieszałem się. -To co byś chciała robić??
-Jestem cholernie głooodna...........CIEBIE! -Przejechała językiem po swoich wargach i złapała mnie za rękę sięgając przez stół. -Co ty na to, żebyśmy trochę szybciej znaleźli się gdzieś, gdzie nie ma ludzi? No, chyba, że wolisz przezywać rozkosz publicznie.......... -Wymruczała przybliżając się do mnie.
Miałem ochotę jak najszybciej  stamtąd zniknąć, albo przynajmniej opóźnić to wszystko, ale wtedy przypomniałem sobie to, co powiedział Harreh.
Nie zostało mi nic innego, jak zgodzić się na przyspieszenia akcji.
Przybrałem twarz zadziornego i powiedziałem takim samym głosem, co ona wcześniej.
-Do hotelu mała? -Dziewczyna pominęła moment, w którym odpowiada na moje pytanie i od razu rzuciła się na mnie i zaczęła namiętnie całować.