Siedziałam na kanapie i grałam na konsoli z Niallem w grę, w której był mistrzem, kiedy nagle zadzwonił Harry'emu. Chłopak odebrał, po czym podał mi go. To była mama.
-Kochanie, przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam za bardzo czasu. Trochę się o ciebie martwiłam, ale skoro Harry odebrał i podał mi ciebie, to chyba znaczy, że jesteś bezpieczna. -Zaczęła.
-Tak, wszystko jest okay, ale przepraszam cię teraz, bo właśnie Niall wychodzi na prowadzenie, a nie mogę dać mu wygrać. Mam wszystko czego potrzebuję, nie martw się. -Zawołałam.
-No dobrze, nie daj temu blondynkowi wygrać! Trzymaj się, paa!
-Paa! -Odpowiedziałam i szybko wróciłam do gry. Niestety za późno i Niall zdążył wygrać.
-HA! Mówiłem, ze w tym jestem mistrzem! Nikt mnie nie pokona! -Krzyczał radośnie.
-Zobaczysz, jeszcze znajdzie się osoba, która cie pokona. -Stanął po mojej stronie, Harry. -Słuchajcie, zaraz będzie tu Sam. Właśnie Carol, poznasz Sam.
-Nareszcie! Już myślałam, że ten dzień nigdy nie nadejdzie! -Zaśmiałam się. Udawałam, że się cieszę, ale tak na prawdę, wolałabym żeby ta Sam nie była jego dziewczyną, tylko JA! Ale nie mogłam tego pokazać.
W pewnym momencie, rozległo się dzwonienie do drzwi.
-Właśnie przyszła. Pójdę otworzyć! -Powiedział Harry i poszedł otworzyć swojej.....................dziewczynie. Ledwo to słowo przeszło mi przez głowę.
Zastanawiało mnie, jak będzie wyglądać Sam i już po chwili, wiedziałam. Harry wszedł do salonu, trzymając za rękę z wysoką brunetką z długimi nogami i dużymi, brązowymi oczami. Była na prawdę ładna.
-Cześć! -Zawołała nieśmiało.
-Właśnie, Sam, poznałaś już chłopaków i Patrycję, teraz czas na Carol. To właśnie jest moja przyjaciółka. -Wskazał na mnie. -Carol, to jest Sam, moja dziewczyna.
-Cześć! -Odparłam wesoło.
-Miło cię poznać! Harry strasznie dużo mi o tobie opowiadał. Tak bardzo nie mogłam się doczekać, aż w końcu cię poznam. -Uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
-Tak, ja też nie mogłam się doczekać! -Skłamałam.
-To może dać ci coś do picia? -Przerwał Harry.
-Proszę sok pomarańczowy, skarbie. -Powiedziała Sam, złapała mnie za rękę i zaprowadziła na kanapę.
-Matko! Jesteś taka śliczna! Harry mówił, że jesteś prześliczna, ale nie wiedziałam, że tak bardzo! -Zawołała, ciepło się uśmiechając. -Nie dziwnie się, że przyjaźnisz się z nim.
-dziękuje, ty też jesteś śliczna, w końcu jesteś dziewczyną Harry'ego. -Zaśmiałam się.
-Niall, przyniosłam ci twoje ulubione żelki!
-Na prawdę? Gdzie są moje pyszności? -Zapytał pośpiesznie Horan.
-W kuchni, czekają na ciebie.
-Sam, jesteś niesamowita! Tylko uważaj, bo się jeszcze zakocham! -Krzyknął i pobiegł do kuchni.
Polubiłam tę Sam. Była moją konkurentką, ale za to miłą konkurentką.
-Lubisz jeść? Tak jak ten żarłok? -Zaśmiała się, wspominając o Horanku.
-Lubię, ale nie tak bardzo jak nasz żarłok.
-To dobrze, bo nie wiedziałam, że jesteś i nic dla ciebie nie mam. Przeprasza, ale Harry powiedział mi o tobie dopiero przed chwilą...................... -Zasmuciła się.
-Nic nie szkodzi. Nic od ciebie nie oczekiwałam. -Pocieszałam ją.
-Na prawdę?
-Tak, spokojnie. Może lepiej opowiesz mi, jak poznałaś Stylesa? -Zmieniłam temat.
Sam wszystko mi opowiedziała i była bardzo miła. Na prawdę ją lubiłam. Rozmawiałyśmy, śmiałyśmy i wygłupiałyśmy się przez dobre kilka godzin, ale popołudniu, Sam musiała wracać na obiad, więc pożegnałyśmy się ciepło i poszła.
trochę smutna, poszłam do pokoju Liama, bo siedział sam w swoim pokoju i nie dawał znaku życia, dlatego chciałam z nim pogadać.
-Hej Li! Nie przeszkadzam? -Zapytałam lekko wychylając się zza drzwi.
-Niee, wejdź. -Odparł. Siedział na łóżku i pisał smsy.
-Co robisz? -Zapytałam, siadając obok niego.
-Pisze z Danielle. -Uśmiechnął się.
-Kim jest ta, Danielle??
-Moja przyjaciółka.
-Przyjaciółka? Czy aby na pewno, ona jest TYLKO przyjaciółką???
-Yyyyyy, dobra, ale nie mów tego reszcie. Bo ona jest moją przyjaciółką, ale strasznie mi się podoba, a ja nie wiem jak mam jej to powiedzieć.
-Czyli zakochałeś się w przyjaciółce? -Zapytałam ze śmiechem, chociaż nie wiem dlaczego, bo przecież też byłam zakochana we własnym przyjacielu.
-Niestety..................................... -Odparł smutno. -Co mam teraz zrobić?
-Powiedz jej prawdę. To jest najlepsze rozwiązanie. Jeżeli na prawdę jest twoją przyjaciółkę, to to zrozumie, a może nawet czuje to samo do ciebie. -Pocieszyłam go.
-Możliwe, ale pewności nie mam.
-Popatrz na Louisa. On też zakochał się w przyjaciółce, a teraz? Są na 3-y dniowej randce!
-Zgadza się. -Uśmiechnął się. -Możliwe, że powinienem powiedzieć prawdę.
-A propo Lou i jego dziewczyny. Kiedy oni wracają? Wiem, że pojechali na trzy dni, ale nie wiem kiedy wyjechali, ani kiedy wrócą.
-Pojechali dokładnie 3 dni temu, więc powinni być za..........................-Spojrzał na zegarek. -Powinni być w każdej chwili.
-Czyli mogą być nawet zaraz?????
-Yhym....................
-A co jak mnie zobaczą? -Panikowałam.
-To wtedy się ucieszą! Jak my wszyscy. -Zawołał. Nagle usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami i radosny krzyk Lou.
-Hello! wasze kociaki wróciły! -Serce zaczęło mi być szybciej.
-Chodźmy do nich, przywitać się! -Zaproponował Liam i wyszedł z pokoju. Udałam się za nim, ale stanęłam na początku schodów i ukradkiem spojrzałam na tych na dole.
Zobaczyłam roześmianych przyjaciół i szczęśliwą parę. W pewnej chwili, do domu wszedł Harry i zaczął witać się z Louisem i Patrycją. Słyszałam i widziałam wszystko, ale oni mnie nie widzieli.
-Boże! Ale było cudownie! Tak się za wami stęskniłam! Muszę zadzwonić do Karoliny i wszystko jej opowiedzieć! -Zaśmiała się i wyjęła z torby telefon żeby do mnie zadzwonić. wtedy poczułam, że to odpowiednia chwila, żeby się im pokazać. Zeszłam kilka schodków niżej i zawołałam.
-Gdzie dzwonisz, kochanie?
-Karola????!!!!! Boże, co ty tu robisz!? -Krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
-Wróciłam! Cieszysz się?
-No a jak!? Wiesz przecież, że bardzo za tobą tęskniłam, z resztą nie tylko ja! Wszyscy tęskniliśmy! -Stwierdziła za wszystkich i mocniej mnie przytuliła. tak bardzo cieszyłam się, że znów jestem z nimi, bo bardzo brakowało mi ich. A najbardziej Pati i Harolda, ale o Haroldzie nie muszę wspominać dlaczego. Pati, po prostu była moją przyjaciółką i kochałam ją jak siostrę.
kiedy wytuliłam na wszystkie strony rozbawioną Pati, rzuciłam się na Tomlinsona i jego też zaczęłam przytulać.
-Pomóc wam w czymś? Mogę zrobić cokolwiek, np. mogę rozpakować wam rzeczy, okay?!
-Nie musisz, ale jeżeli tak bardzo chcesz, to możesz mi pomóc, a Lou sam sobie poradzi. -Zachichotała się Pati i poczochrała swojemu chłopakowi włosy.
-No to chodźmy! -Wydałam polecenie i biorąc torbę przyjaciółki, wzięłam ją za rękę.
wpadłyśmy wesołe do jej pokoju, który od jakiegoś czasu dzieliła z Tomlinsonem i zaczęłyśmy rozpakowywanie.
Bardzo chciałam z nią pogadać sam na sam. Musiałam jej w końcu wyjaśnić, dlaczego wróciłam i jakim dupkiem okazał się Mateusz. A ona musiała mi opowiedzieć, jak było na 3-dniowej wycieczce z Louisem.
Dlatego bardzo chciałam, żebyśmy były same................................................
Trolololo! Mam nadzieje, że nie zanudziłam was na śmierć :P
7 kom. - Rozdzialik xD
Świetne *.*
OdpowiedzUsuńZgłosilam cię do konkursu na moim blogu . ; )
http://forevercryanglove.blogspot.com/
Suuuuuuuper <333
OdpowiedzUsuńKochaaam cię, <333 koleejny poproszę ,:** <3 ^^
OdpowiedzUsuńExtraa <333
OdpowiedzUsuńDawaj następny rozdział ;***
OdpowiedzUsuńSuuuper . daj następny
OdpowiedzUsuń