Kocham się w moim przyjacielu z zespołu. Tak, jestem debilem. ~Harry Styles

czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 4

-Dobra, może na początek, powiedz mi dlaczego wróciłaś? Nie żebym tego nie chciała, ale trochę się zdziwiłam.
-Wiesz................ To długa historia. -Odparłam i spuściłam głowę siadając na łóżku.
-Ej mała. O co chodzi? Coś z Mateuszem ?
-Nie licząc tego, że zerwał ze mną dla pustej laski, oszukiwał i przezywał z kolegami, to nic.
-Coo?????!!!!! Na prawdę Mati posunął się aż tak daleko? No nie wierze......... -Westchnęła Pati i siadając obok, przytuliła mnie. -Nie martw się, to dupek i wszyscy teraz o tym wiemy. Nie ma co się przejmować. On po prostu nie zasłużył na ciebie. Nie był ciebie wart. -Pocieszała.
-Wiem o tym. Tylko wiesz co? Najbardziej zdziwiło mnie moje zachowanie. Przecież oszukała i złamała mi serce, osoba którą kochałam. A ja nic. Trochę popłakałam i mi przeszło. Przecież powinnam teraz siedzieć i użalać się nad sobą, a ja się czuję, jakby nic strasznego się nie stało. Ale za to jest coś, co boli mnie dużo bardziej....................... -Westchnęłam.
-Harry, tak? -Zapytała.
-Skąd wiedziałaś? Przecież................
-Bo cie znam. Od razu było widać, że coś do niego czujesz, i że Mati staje się dla ciebie mało ważny.
-Aż tak to widać??!! -Przestraszyłam się.
-Nie martw się, tylko ja to widzę. Za dobrze cie znam, żeby nie zauważyć tych rumieńców i zawstydzenia, gdy się do ciebie zbliży. Bardzo dobrze wiem, że go kochasz i nie potrafisz poradzić sobie z Sam.
-Teraz wiem, jak on się czuł gdy ja co chwile gadałam o tym, że mam chłopaka...............................
-Tak, tylko że ty z nim nie chodziłaś na jego oczach. A poza tym, twój były chłopak, okazał się idiotą, a jego dziewczyna jest na prawdę miła. Poznałaś już ją?
-Tak, była tu rano i wyszła pół godziny przed waszym powrotem. I przyznam ci racje, ona jest bardzo miła. Mimo tego, że odebrała mi Hazzę, ja ją polubiłam.
-Jej chyba nie da się nie lubić. Taka jej urok. -Odparła Patka, lekko się uśmiechając.
-Dobra, może lepiej zmieńmy temat. Opowiedz mi, jak było na wyjeździe i co robiliście. Ale na początku powiedz, gdzie byliście? Bo ja nawet tego nie wiem. -Zaśmiałam się.
-No więc tak. Pojechaliśmy na 3 dni nad jezioro. Wyjechaliśmy zaraz po twoim wyjeździe, bo Lou chciał mi w ten sposób poprawić humor. Było tam strasznie fajnie. Pierwszą noc, spędziliśmy razem, a pozostałe 2, na imprezach. Pierwszego dnia byliśmy pływać, drugiego zrobiliśmy sobie wycieczkę łódką, a trzeciego poszliśmy do lasu. Ogólnie było cudownie, a Louis jest świetnym chłopakiem. -Opowiadała z entuzjazmem.
-Awwwww, jak ja ci zazdroszczę. Jesteś wielką szczęściarą, mając takiego chłopaka.
-Wieem, ale jest jeszcze coś, o czym muszę ci koniecznie powiedzieć.
-Okay, słucham.
-Dobrze, więc pierwszej nocy, było bardzo zimno w pokoju, bo była burza. Tylko nie krzycz, bo my wtedy................................
-A kuku!! -Przerwał jej Louis, wparowując bez pukania do pokoju. Chociaż, to był jego pokój, więc w sumie nie musiał pukać. -Co tam porabiacie? -Zapytał siadając koło nas.
-Niic!! -Zaśmiała się Pati i dała buziaka Tomlinsonowi.
-No to w takim razie, czemu was jeszcze nie widzę na dole? Wy tu gadu-gadu o niczym, a na dole obiad stygnie! -Zawołał dumny.
-Zrobiliście obiad???!!!! -Zapytałyśmy równocześnie.
-A co to takie dziwne? Harry upiekł kurczaka, ugotował ziemniaki i zrobił sałatkę.
-Czyli to Harry zrobił obiad? -Zapytałam.
-Nieee!!! Ja nakryłem do stołu!!!
-Czyli Harry zrobił obiad. Dobra, idziemy na ten obiad, bo nie wiem jak wy, ale ja jestem głodna! -Zawołałam i razem, wesoło zbiegliśmy do jadalni i usiedliśmy do stołu. Obiadek był już gotowy, a w całym domu pachniało pieczonym kurczakiem.
-To jak ci się układa z Sam? W końcu nie było mnie całe 3 dni, więc nie jestem na bieżąco. -Zapytał Lou zaczynając konsumpcję. Spojrzałam na Harry'ego wyczekując odpowiedzi. On także na mnie popatrzył, z zawstydzeniem, jakby bał się mojej reakcji na to co odpowie. Po chwili ciszy, odpowiedział.
-Dobrze. Sam to świetna dziewczyna.
-I to wszytko? Nie pochwalisz się nią? -Ciągnął temat LouLou.
-Ale co mam ci więcej powiedzieć? Poza tym, nie chce mi się o tym gadać. -Zbył go Harry i skupił się na jedzeniu.
-Okay, jak chcesz Harry. Nie będę naciskał........................ -Westchnął ze zdziwieniem Louis i już nie pytał o nic. Przyznam, trochę zdziwiło mnie zachowanie Harolda, ale nie chciałam wnikać. Dalej już jedliśmy obiad w ciszy i trochę dziwnie się wtedy czułam. W pewnym momencie, Pati złapała się za brzuch i odbiegła od stołu, wołając.
-Chyba źle się czuję!
-Pati?! Co jest? -Zapytał przerażony Tommo i chciał za niż pobiec, ale ona tylko krzyknęła z góry.
-Nie Lou! Nie przychodź teraz! -I trzasnęła drzwiami od łazienki. Louis siedział przy stole z wielkimi oczami i nie wiedział co ma zrobić.
-Ja do niej pójdę. -Stwierdziłam i pobiegłam do łazienki na górze. Drzwi były zamknięte, a ze środka usłyszałam odgłos wymiotowania.
-Patrycja! Otwórz mi! To nie jest śmieszne! -Zawołałam i zaczęłam walić do drzwi. Następnie usłyszałam odgłos spuszczania wody, a potem drzwi się otworzyły.
-Skarbie, co się stało?! -Zapytałam i weszłam do łazienki dokładnie zmykając za sobą drzwi.
-Nie wiem Carol...... Na prawdę nie wiem, ale podejrzewam coś i boje się, że to prawda...............
-Co podejrzewasz? -Zapytałam ponownie.
-Posłuchaj bo, ja nie zdążyłam ci wszystkiego powiedzieć. Pierwszej nocy na wycieczce, gdy byłam tylko z Louisem było tak jak już mówiłam, bardzo zimno. To przez burzę. I wtedy my....... no wiesz................. zapragnęliśmy siebie, no i jeszcze to zimno............................ I my, zrobiliśmy to. Nie wiem dlaczego, ale ja tego wtedy tak bardzo chciałam, chociaż wiem, że jestem niepełnoletnia.................................... Jezu! Ja myślałam, że po pierwszym razie nic się nie stanie. Poza tym, byliśmy zabezpieczeni! -Zawołała, a z jej oczu można było wyczytać, że się boi.
-Kurwa! Ale nie wiem czy wiesz, ale prezerwatywa nie daje 100% pewności. Zawsze jest ryzyko. Tylko co mamy teraz zrobić? Musimy to jak najszybciej sprawdzić, a jeżeli okaże się, że jesteś w ciąży, trzeba będzie powiedzieć Lou!
-Ale ja się tego strasznie boję! On raczej nie będzie chciał dziewczyny z dzieckiem, przecież jest sławny! On mnie wtedy zostawi............................. -Jęczała.
-Nie zostawi, bo cie kocha. I co będziemy myśleć teraz, skoro nie wiemy czy jesteś w tej ciąży czy nie. -Pocieszałam ją. -To ty tutaj siedź i nigdzie się nie ruszaj, a ja pobiegnę do najbliższej apteki i zrobimy ci test! -Zawołałam i wybiegłam z łazienki. Byłam przerażona tym co przed chwilą usłyszałam. Pati nie była już dziewicą! Była kobietą. Nie mogłam sobie wyobrazić ich, robiący to...............................................
Ubrałam buty i tylko krzyknęłam.
-Zaraz wracam! Lou, zostaw Patrycję, nie idź do niej teraz. To nienajlepszy moment. - I wyszłam. Pobiegłam jak najszybciej do najbliższej apteki i cała zmachana, wydukałam do aptekarki.
-Proszę trzy testy ciążowe! Albo niech będą cztery!
-Proszę bardzo. -Odpowiedziała sprzedająca i popatrzyła na mnie bardzo dziwnie. Czy wyglądało to aż tak dziwnie? Nie podobał mi się jej krzywy wzrok i nie chciałam budzić sensacji, dlatego skłamałam.
-Czemu pani się tak patrzy? Nigdy pani nie widziała 15-latki kupującej dla mamy testy ciążowe i bojącej się, że rodzina jej się powiększy??!! -Zrobiłam kpiącą minę i wybiegłam z apteki nie czekając na odpowiedź.
Byłam trochę zmęczona, bo apteki nie mieliśmy pod nosem, ale w kółko powtarzałam sobie, że to dla Patrycji i biegłam dalej. Po kilku minutach ciągłego biegu, dotarłam do domu i zdejmując buty, zawołałam do chłopaków, którzy nie ogarniali co się dzieje i  obserwowali mnie ze zdziwieniem.
-Już jestem! Mam nadzieję, że nie zaglądaliście do Pati! Zaraz Lou będziesz mógł z nią pogadać! Zawołam cię! -I wdrapałam się po schodach zdyszana i zapukałam do łazienki. Po chwili byłam już obok przyjaciółki, która wciąż nie była w najlepszym stanie.
-Rób test! -Powiedziałam i podałam jej cztery, wcześniej kupione testy. Pati wzięła jeden drżącymi rękami i szepnęła.
-Boje się............................. -Ale po chwili wzięła głęboki wdech i grzecznie wykonała moje polecenie.
Te trzy minuty, były najdłuższymi trzema minutami w całym moim życiu.
Razem, bardzo bałyśmy się wyniku, który po chwili był już gotowy................................................

Dobra kochani, widzę, że 7 kom. to za dużo, więc niech będzie. 3 kom = rozdzialik :)

4 komentarze:

  1. suuuuper, ale dlaczego przerwałaś w takim momencie!?

    OdpowiedzUsuń
  2. DOdaawaaj szybko rozdziaał , no proszę ww takim momencie , ! :D <33 CZEEKAM SZYBKO . <3 A TAK Wogóle to suuuper <33 pisz daalej :**

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja wiem co będzie dalej, biczys! ^^
    To było nocą, gdy księżyc jasno świecił
    wiesz już na pewno, że... XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodaj następny! Please! :) :P

    OdpowiedzUsuń