Kocham się w moim przyjacielu z zespołu. Tak, jestem debilem. ~Harry Styles

środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 15

                                                            OCZAMI CAROL:
Zjedliśmy razem pizzę, a potem poszliśmy na długi spacer i wróciliśmy wieczorem.  Następnie mała kolacja, jakaś durna komedia i do łóżek.
Starałam się przez ten cały czas nie myśleć o Maliku, dlatego ani słowem nie wspomniałam o nim przez cały dzień.
Następnego dnia obudziły mnie gorące promienie słońca i duszność w pokoju. Szybko zwlokłam się z wygodnego łóżka, zasłoniłam zasłony i włączyłam klimatyzacje. Na zegarku było dużo po dziesiątej, więc w ogóle się nie zdziwiłam, że nikogo nie było w domu.
Chociaż. . . . Przez chwilę zapomniałam, że przecież Patrycja powinna być w pokoju obok, dlatego na bosaka poczłapałam do pokoju przyjaciółki i jej chłopaka. Zdziwiłam się bardzo, gdyż nie było jej tak jak przewidywałam. Zeszłam po cichu do salonu, ale tam też nikogo nie spotkałam.
-Czyżby pojechała z nimi? -Pomyślałam głośno, ale zaraz potem doszło do mnie, że wtedy zostawiłaby jakąś wiadomość.
Weszłam do kuchni i sięgnęłam po mój ulubiony malinowy jogurt. Malinowy, bo przypominał mi Harry'ego.
Gdy już chciałam otworzyć drzwiczki, zauważyłam na nich przyklejoną karteczkę. Odkleiłam ją i przeczytałam na głos:
-Chłopcy pojechali do radia, a ja poszłam na małe zakupy. Wiem, że jesteś teraz pewnie na mnie zła, ale nie chciałam cię budzić. To znaczy chciałam, ale pan Troskliwy (Czyli Styles) zabronił mi, gdyż powiedział, że potrzebujesz odpoczynku. Będę koło 12:30, a ty zjedz śniadanie i niczym się nie martw! Twoja ukochana ciota, Pacia <3 -Położyłam karteczkę na blacie i wyjęłam jogurt. -Fajnie. -Powiedziałam sama do siebie i z jedzonkiem w ręce poszłam do salonu i siadając na kanapie, włączyłam telewizor.
Leciał jakiś program o pingwinkach, więc chwile oglądałam, a zaraz potem skierowałam się do pokoju, wybrałam jakieś ubrania, uczesałam się w koczka i lekko pomalowałam. Na zegarku była 11:20.
-Ale ten czas wolno leci. -Skomentowałam i wychodząc z łazienki usłyszałam jakieś odgłosy z dołu.
Byłam przekonana, że to Patrycja po prostu wróciła wcześniej, dlatego spokojnie zajrzałam ze schodów na dół. Szczęka opadła mi do samej ziemi gdy to ujrzałam. Nagle jakby czas stanął i widziałam tylko ten moment. Zayn'a całującego się z jakąś wylansowaną brunetką. Obserwowałam całą sytuacje, nie dając o sobie znać.
-Jesteś pewien, że nikogo nie ma? -Zapytała łapczywie całując jego usta.
-Taak, wszyscy są w radiu. A nawet jeżeli ktoś jest, to przecież mam prawo robić co chcę i z kim chcę w swoim własnym pokoju, prawda? -Zapytał łobuzersko i przeniósł swoje usta na jej szyję.
-Ahh, prawda wygłodniały zwierzaku. -Zaśmiała się co chwilę jęcząc z rozkoszy jaką sprawiały jej usta Malika. -Którędy do łóżka?
-Za mną Pina. -Rozkazał zaprzestając sprawiania przyjemności dziewczynie i pociągnął ją za rękę w stronę swojego pokoju.
A przecież pokój ten, znajdował się na górze, a żeby tam dojść trzeba było iść po schodach, z których ja ich obserwowałam, dlatego natychmiast zerwałam się z miejsca i schowałam się w pomieszczeniu na przeciw pokoju Zayn'a, żeby mieć na nich dobry widok. Szli spokojnie, co chwilę się śmiejąc, a gdy doszli już do drzwi, Zayn zatrzymał ją i zapytał.
-Na pewno tego chcesz mała?
-Chce ci zrobić dobrze. -Odparła i pocałowała go wciągając jednocześnie do pokoju.
Usłyszałam jak zamek się zamyka, a potem już były tylko krzyki, przekleństwa, śmiechy i jęki na przemian. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko działo się na prawdę i ja byłam tego świadkiem.
Pina -Tak ją nazywał Malik -Zakomunikowała mi, że chce z nim to zrobić, w jego pokoju i to jeszcze wtedy, gdy ja byłam za ścianą. Co prawda ona o tym nie wiedziała, ale to nie ważne.
Zamknęłam się u siebie w pokoju i założyłam słuchawki na uszy. Włączyłam muzykę najgłośniej jak się dało, by jak najlepiej zakamuflować odgłosy z pokoju obok. Nie to żeby mnie to obrzydzało, ale nie chciałam jeszcze w tym wieku. Nie wiedziałam jak Pati mogła to zrobić teraz. Mając tyle lat co ja. Chociaż w sumie ona Louisa bardzo kochała, nie mniej niż on ją, więc może to nie było dla niej takie. . . . Obrzydzające.
Ciekawiło mnie, czy ja bym potrafiła teraz, z Harrym. . . . On mnie jakoś nie obrzydzał, nie wstydziłam się go, a nawet powiedziałabym, że sprawiał mi on przyjemność nawet najmniejszym pocałunkiem w czoło. Harry to po prostu co innego, on inaczej na mnie działał, dlatego z chyba z nim mogłam wszystko!
Myślałam nad tym wszystkim bardzo intensywnie, kiedy nagle ktoś zdjął mi słuchawki z uszu i usiadł koło mnie. W pierwszej chwili bałam się, że to Zayn odkrył moją obecność, ale gdy ujrzałam rozradowaną twarz mojej głupiej przyjaciółki, obawy zniknęły.
-Cześć mała! Jak sobie poradziłaś beze mnie?
-Ciiii, nie mów tak głośno. -Uciszyłam ją. -Ktoś tu jest, kto nie może cię zobaczyć.
-O czym ty mówisz?
-Zayn. . . .  Zayn przyszedł.
-Gdzie?! Na prawdę?!
-Nie krzycz. -Rozkazałam. -Zobaczyłam go jak wchodził do domu z jakąś dziewczyną, którą nazywał Pina, ale mniejsza z tym, poszedł z nią do swojego pokoju i. . . .  -Bałam się dokończyć. -I wiesz co chcieli robić.
-Skąd ta pewność? -Zapytała z niedowierzaniem.
-Słyszałam co mówili. Ona powiedziała "chcę ci zrobić dobrze". Przecież to jednoznaczne. A potem słyszałam równie jednoznaczne odgłosy, więc mam pewność.
-I pewnie jeszcze mi powiesz, że nie chciałaś tego słuchać, dlatego słuchałaś tak głośno muzyki?
-Dokładnie. Ale wiesz, oni tam pewnie jeszcze są, więc trzeba uważać. -Zapewniłam ją.
-No nie wiem. Jak przyszłam to nic nie słyszałam. . . .  Może pójdziemy sprawdzić?
-Nieeee. Nie chcę tego widzieć.
-Oj spokojnie. To nie walka tylko niebiańska przyjemność. Z resztą kiedyś ci opowiem, a teraz chodź. -Nakazała i łapiąc mnie za rękę, wyprowadziła z pokoju. Poszłyśmy powoli pod pokój Zayn'a, ale nie słyszałyśmy nic charakterystycznego.
-Chyba ich już nie ma, albo śpią. -Zauważyłam mówiąc szeptem.
-Zaraz się przekonamy.-Zakomunikowała Pati i otworzyła gwałtownie drzwi, krzycząc. -Mam was! -Na szczęście pokój był całkiem pusty, ale było widać, że coś się tam działo. Wszystko było porozrzucane i nic nie leżało na swoim miejscu.
-Nie ma ich. -Powiedziałam z lekkim zdziwieniem.
-Mówiłam, że nic nie słyszałam. Musieli się ulotnić przed moim przyjściem.
-Ale jak? Przyszli tu tylko na seks i koniec? Zniknęli gdzieś znowu? -Zdziwiłam się i nie mogłam zrozumieć ich zachowania.
-Najwyraźniej tak właśnie było. -Odparła Pati i wyprowadziła mnie za rękę z burzliwego pomieszczenia. -Albo może po prostu ona musiała już iść, bo miała nowego klienta, a on nie chciał tu zostać i sobie gdzieś poszedł.
-Ale jakiego klienta? O czym ty mówisz Pati? -Zapytałam siadając obok przyjaciółki na sofie w salonie.
-Pina, to pseudonim najlepszej prostytutki w okolicy.
-Czyli, że on spał z prostytutką i jeszcze jej za to zapłacił?-Zdziwiłam się.
-Yhym. Wszystko wskazuje na to, że nasz Maliczek płaci dziewczynom za seks. I to jeszcze nie sypia z byle kim, tylko z tymi najlepszymi. -Wypowiadając ostatnie zdanie, spuściła załamująco głowę.
-To moja wina. . . . . . .
-Co? Oj weź już przestań z tą twoją winą! Nic na to nie poradzimy! to jego życie i jego decyzje. My nic nie zmienimy, a ty nie możesz się ciągle obwiniać za coś, na co nikt z nas nie miał wpływu! Lepiej zamiast tak bredzić, powiedz mi jak tam z Hazzą. -Poklepała mnie po nodze i poruszyła brwiami.
-W porządku. -Odparłam szybko.
-Tylko tyle?! Nie powiesz mi jaki jest gorący, kochany i przystojny? No, pochwal się jakiego masz cudownego chłopaka!
-No dobra.. .  On jest. . . . -Niestety nie dane mi było skończyć, bo właśnie w tamtym momencie, do dmu weszła czwórka dzieci, która darła mordy i przepychała się w wejściu.
Musze przyznać, że rzeczywiście, jeden dzieciak był niezwykle pociągający. . . . .

3 komentarze:

  1. Nieładnie Zayn ;D . Faajnee <3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojj Zayn :D hahaha .. Bardzo bardzo faajny rozdzialik <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Zayn z prostytutką?! Jak on może ;c Głupi (ale niezwykle seksowny [oczywiście mniej niż Harry, bo on jest bogiem sexu]) ten bad boy xd
    Dawaaaaaaj mi następny rozdział! Dzisiaj! <3 Chcę już do was przyjechać! ;*

    OdpowiedzUsuń