Kocham się w moim przyjacielu z zespołu. Tak, jestem debilem. ~Harry Styles

poniedziałek, 1 października 2012

Rozdział 10

Zobaczyliśmy jak wywożą z sali Kate przykryta folią . Louis zadzwonił do jej rodziców , ale oni powiedzieli ,że ona nie jest już ich córką , a wnuczkiem się nie zajmą . Lekarz poprosił bym ja i jeden z chłopaków poszedł za nim . Został wybrany loczek . Razem z nim udałam się za lekarzem do sali gdzie przebywają noworodki . Mały był prze śliczny . Miał urodę po Kate . Szkoda ,że jej nie poznał . Lekarz podał nam jego wzrost i wagę . Był zdrowy . Dlaczego jego mamie się nie poszczęściło ... Trzeba było się nim zająć , nie wiem jak to się potoczy . Nim miała zajmować się Kate . I trzeba było mu wymyślić imię . Bo jak na razie był nazywany ,, Maluchem " . Wróciłam z Harrym do reszty i powiedzieliśmy , że z maluchem jest dobrze . Można go będzie wziąć ze szpitala już za dwa dni . Kiedy to zakomunikowaliśmy , zadzwoniła mama Kate i powiedziała ,że przyjadą do tego szpitala , zajmą się pogrzebem , ale maluchem nie chcą mieć nic do czynienia . Dziwni ludzie , ale tacy tez się zdarzają . Aż można się dziwić ,że Kate była normalna mając taką rodzinę ... Minęły 2 godziny i rodzice Kate przyjechali . Ojciec jej zapowiedział , abyśmy się nie wybierali na jej pogrzeb . powiedział ,że to my sprowadziliśmy jego córkę na złą drogę , a malucha nie chcą widzieć . Powiedział , że jeśli daliśmy tej ciąży dojść do skutku , to mamy się jej  owockiem sami zająć . Nie rozumiem . Oni chcieli usunąć ciąże Kate ? Nigdy nie rozumiem ludzi , którzy chcą zabić swoje nienarodzone dzieci lub wnuki . W każdym razie pogrzeb Kate już się odbył , a my na nim nie byliśmy. Nie wpuścili nas . Świnie . Teraz maluch mieszka już z chłopakami , ze mną i Pati od tygodnia . tak , przeprowadziłyśmy się do nich , a dzisiaj zaczynają nam się ferie , więc mamy wolne od szkoły . Tylko cały czas nie mamy imienia dla malucha . Nie wiem kiedy je wymyślimy , bo Kate nigdy nie mówiła jakie imię jej się podoba . Wstałam z przed TV i poszłam do kuchni ,  zrobić sobie coś na kolację . Co by tu zjeść serek , jogurt , jabłko ,kiwi ... Chwila . Kate uwielbiała kiwi . To był jej ulubiony owoc !
- Chłopaki ! Mam imię dla malucha ! - Krzyknęłam i już po chwili wszyscy byli w kuchni i słuchali mojej propozycji .
- Jakie ? Zapytali chórem .
- Kiwi ! ( czyt . Kiłi ) Jest takie imię , a Kate uwielbiała ten owoc ! To jest to ! Idealne imię ! - Krzyknęłam . Zgodzili się ze mną i nazwaliśmy go Kiwi ( Kiłi )
                                                                 
                                                             Tydzień później  .
Życie ciągnie się tak samo . Zawsze , każdego dnia , robię to samo . Mam jeszcze tydzień ferii więc jest łatwo . Nie wiem jak to wszystko pogodzę ze szkołą . Przecież muszę się uczyć . W każdym razie , rano wstaję spędzam czas z z chłopakami ( i Pati ) , zajmuję się Kiwi'm , same przyjemności . Z Kiwi'ego jest mały łobuz, ale kochany łobuz. Rośnie jak na drożdżach. Jest już na prawdę duży. Lubię z nim spędzać czas, tylko jemu trzema poświęcać bardzo dużo czasu. Na razie mam go jeszcze dużo. Gorzej będzie gdy zacznie się szkoła . Ale mam jeszcze tydzień luzu . Więc spoko . Teraz , chyba czas wstawać , muszę zająć się Kiwi'm ... Wstałam , ubrałam się i chciałam zająć się śniadaniem , ale usłyszałam płacz malucha . Poszłam do jego pokoju i wyjęłam z łóżeczka . Od razu się uspokoił . Ale nie na długo . Był głodny . Chciałam zrobić mu mleko , ale jego butelki nigdzie nie było Niall powiedział ,że buteleczka musi być w szafce Kiwi'ego . Dlatego zaczęłam tam grzebać i szukać . Na szczęście znalazłam ją tam . Ale nie tylko ją . Moją uwagę przykuło pewne zdjęcie . Była na nim Kate z jakimś mężczyzną . Przytulali się . Więc to penie był jej chłopak. Ojciec Kiwi'ego. Facet bez jaj. To on porzucił biedną Kate z dzieckiem. Jak tak można? Ale to jedyne zdjęcie, na którym są rodzice malucha. Co prawda nie było ono dokładne,ale jedyne. Nie mogę go ani podrzeć, ani tym bardziej wyrzucić. Wzięłam butelkę i dałam w niej śniadanie małemu. Następnie położyłam go w bujaku i bujałam. Po 10min. zszedł Harry. A tak zmieniając temat, to coraz bardziej zaczynałam coś do niego czuć!! Ja wstrętna!! Zdradzałam własnego chłopaka! Ale Harry......był taki miły....kochany...... Ale nie mogę się w nim zakochać! To postanowione! A więc wracając. Jestem strasznie ciekawa, dlaczego ojciec Kiwi'ego go nie chciał. Muszę się tego dowiedzieć, chociaż dobrze wiem, że to nie moja sprawa. A żeby się tego dowiedzieć, muszę trochę wykorzystać w tym celu Harry'ego..... Zostawiłam małego i poszłam do jego pokoju po zdjęcie. Później pokazałam je Haroldowi.
-Harry, dlaczego właściwie chłopak Kate jej i ich synka, nie chciał?
-Nie mam pojęcia, Kate tylko powiedziała, ze ją zostawił. Nie tłumaczyła nic więcej. -Odparł.
-A wiesz, może chociaż jak on się nazywa? Albo gdzie mieszka?
-Nie wiem, ale.... Dlaczego tak nagle się nim zainteresowałaś? Spodobał ci się? - Zadając to pytanie, miał taki dziwny wyraz twarzy. Pełny nadziei, ze zaprzeczę. -Bez sensu go szukać. Nie chciał syna, to go teraz nie ma. Jego sprawa. Jego sumienie.
-Nie! Nie spodobał mi się! Mam chłopaka. -Chociaż wolałabym, żebyś był nim ty..... Niee! O czym ja myśle?! -Ale ty na pewno coś wiesz na ten temat, możesz mi powiedzieć..... Chociaż podaj imię!
-Hm... Z tego co wiem, to ma chyba na imię Mark, ale nic więcej nie wiem. Zrobiłaś śniadanko? Jestem straaasznie głodny. A poza tym, gdzie jest reszta? -Powiedział Loczek.
-Nie wiem, gdzieś się pałęta po domu, a śniadanie masz na stole. Śpiochu jeden! -Powiedziałam z uśmiechem na co Harry pocałował mnie w czoło i powiedział:
-Jesteś kochana! -I pomaszerował w stronę kuchennego stołu, w celu zjedzenia śniadania. O matko! Zarumieniłam się! Dobrze, ze tego nie zobaczył. Jak by się dowiedział, ze powoli się w nim zakochuje..... Nie byłby raczej szczęśliwy. On do mnie nic nie czuje.... Muszę się ukrywać, tak jak Mark. Nie rozumiem tej sprawy z nim, ale muszę odkryć prawdę. Nie wiem jeszcze jak to zrobię, ale się tego dowiem....

1 komentarz: