Wróciłam do domu i położyłam Malucha na popołudniową drzemkę. Zasnął bardzo szybko, widocznie stęsknił się za ciepłym domkiem i miękkim łóżkiem. Zeszłam do kuchni, żeby przygotować obiad, ale o dziwo był już gotowy. Pati i chłopcy mieli "natchnienie", więc obiad miałam z głowy. W ogóle teraz miałam trochę wolnego czasu,bo dzisiaj popołudniu Kiwi'm miał się zajmować Liam. Zjedliśmy pyszny obiad - naleśniki. A po obiedzie, postanowiłam, że zwołam narade "rodzinną" i opowiem wszystkim o Marku i o tym czego się dzisiaj dowiedziałam.
-Kochani! Jest pewna sprawa, o której muszę wam powiedzieć. Nie pytajcie czy straszna czy nie, bo to już sami ocenicie. Usiądźmy najlepiej wszyscy razem w salonie. Okay?
-Okay! -Krzyknęła reszta i rozsiadła się we wszystkich możliwych miejscach w salonie. Wtedy wszystko im opowiedziałam. Nie byłam pewna czy powinnam, ale przecież oni byli dla mnie jak rodzina, więc musiałam im powiedzieć.
-Ale....To znaczy, że Kate zawiniła? Że niby nas okłamała? I jego okłamała? Zdradzała własnego chłopaka z jakimś starszym? Coś trudno mi w to uwierzyć. No ale z drugiej strony....- Zaczął Liaś.
-Ja też do końca nie wiem komu mam wierzyć. Ale musiałam wam o tym powiedzieć. Inaczej czułabym się baardzo dziwnie....-Odparłam. Wszyscy milczeliśmy. Nagle, cisze przerwał płacz Bąbla. Liam wstał szybko z fotela i pobiegł go uspokoić.
-Dobra, ludzie. Pomyslimy o tym później. najpierw obejrzyjmy film! -Zawołał radośnie Zayn.
-To ja ide po żarcie! -Krzyknął Blądynek i pomaszerował w strone kuchni. Chciałam usiąść na miejscu Nialla, obok Pati i poczekać na rozpoczęcie filmy, ale Lou kazał polecieć mi na górę i znieść kupę poduszek i parę kocyków. Wstałam z miejsca chcąc grzecznie wykonać polecenie i ruszyłam ku schodom. Nagle Harry stwierdził, że mi pomorze i dogonił mnie idąc koło mnie.
-Kto pierwszy po poduszki ten siedzi na kanapie! -Wydarł się Loczek i ruszył na górę.
-I z pewnością to będę ja! -Zawołałam i przytrzymałam go za koszulę i przegoniłam. On nie był gorszy. Złapał mnie za rękę i teraz to on prowadził. Nie mogłam dać mu wygrać. On też nie dawał za wygraną. Przepychaliśmy się i na zmianę, raz ja, raz on, prowadziliśmy. Równo wbiegliśmy do pokoju z poduszkami. Wygrywałam. Już chciałam dorwać poduszki, ale Harry złapał mnie za rękę, obrócił, po czym potknał się o jakąś zabawkę i wywrócił wprost na mnie. Tym sposobem wylądowałam miękko na poduszkach, a Harry na mnie. Strasznie się przy tym śmialiśmy. On podniósł wyżej głowe, tak ,że nosami prawie się stykaliśmy. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Były nieziemsko zielone i były skierowane wprost na moje. Leżeliśmy tak patrząc się na siebie, aż w pewnym momencie, Harry zbliżył się do mnie. Teraz dzieliły nas tylko milimetry. Gdy już prawie nasze usta się zetknęły, coś we mnie się obudziło i odepchnęłam go. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Coś we mnie nie chciało tego pocałunku. Nie pozwalało mi tego zrobić, chociaż tak bardzo chciałam... Pragnęłam poczuć smak jego ust, ale jakby druga ja, zabroniła mi tego i szepnęła: "A co z Mateuszem?". Harry zdezorientowany wstał ze mnie i poprawił koszulkę. Spoważniał, z resztą ja też. Po ty jak go odepchnęłam jakby posmutniał. Nie chcę żeby pomyślał, ze go nie chcę, tylko, ze nie mogę zdradzić Mateusza.Na pewno to zrozumie.... Przecież nie wie, że mam chłopaka, jakby wiedział nie próbowałby mnie pocałować. Widać było po jego minie, ze był zmieszany i zawstydzony.
-Yyy....Ja...Przepraszam. Nie powinienem był....
-Harry...To ja cie przepraszam. Jest coś o czym nie wiesz i co nie pozwalało mi cie....No wiesz...... To moja wina...
-Nie....Ja po prostu nie powinienem był chcieć cie pocałować....Głupi jestem i tyle...Moja wina.... Dobra, może.....Zapomnijmy o tym. Proszę.....
-Nie Harry...Posłuchaj. Jest coś o czym nie wiesz. Musze ci o tym powiedzieć, bo czuje się jakbym cie oszukiwała. Wysłuchaj mnie, proszę....
-Niech będzie, ale i tak to moja wina.....-Powiedział Lokers smutnym głosem.
-Harry...Ja mam chłopaka. Nie chciałabym go zranić. Ale to nie znaczy, ze cie nie lubie. Bo Bardzo cie lubię, ale wiesz.... Nie mogę być nie fair wobec jego... Chyba rozumiesz....-Powiedziałam, i czekałam na jego reakcje.
-Ahaaa..... No tak... Mogłem się domysleć... Taka ładna i bez chłopaka.... To by było troche dziwne... Ja nie miałem pojecia, że ty kogoś masz. Nigdy o tym nie wspominałaś, więc.....Nie wiedziałem.... Ja głupi! Jeszcze sobie wyobrażałem, że może jednak ty cos do mnie.... Matko! Ale ze mnie idiota!
-Niee, to nie prawda.... Po prostu nie wiedziałeś.
-Ale ty i tak nic do mnie nie czujesz, bo kochasz tamtego....
-Harry, to nie tak, ze nic do ciebie nie czuje. Sama nie wiem co czuję... Tego nie da się nazwać...
-Nie ważne. Zapomnijmy o tym. Po prostu weźmy te poduszki i chodźmy do reszty, bo będą się martwić. A to co chiałem zrobić....Jakby tego nie było. Okay? -Zaproponował.
-Tak, zapomnijmy i chodźmy.....-Odpowiedziałam, wzięłam poduszki i ruszyłam za Haroldem. Nie chciałam o tym zapominać, ale....Obiecałam. Wydaje mi się, ze to co mu powiedziałam, zepsuło nasze relacje. Zrobił się taki... Smutny i dziwny.... Czyżby na prawdę coś do mnie czół, a ja złamałam mu serce? On? Nie wierze, pewnie źle to odebrałam. On nic do mnie nie czuje. Kierowały nim emocje....
Zeszliśmy do reszty i staraliśmy zachowywać się normalnie. Podczas oglądania wszyscy się śmialiśmy i wygłupialismy. Ale widziałam te jego spojrzenia.... Były pełne żalu i smutku. I to wszytko przeze mnie! Ja mu to zrobiłam! Mogłam wtedy dać mu się pocałować, może byłoby inaczej.... Ale Mati.... No właśnie, jest jeszcze on. Z jednej strony cieszę się, ze nie dałam się mu pocałować, ale z drugiej, tego żałuję...
Ale pomijając to, wieczór się udał. Najlepszy był Niall z pełną buzią Haribo i Lou z pełną buzią marchewek, tańczący Gangam Style! To był cudowny widok.... Poszliśmy spać ok. drugiej w nocy, bo musieliśmy troche poszaleć. Nie wyspaliśmy się, ale warto było.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz