-Chłopaki! Śniadanie na stole! -Zawołałam i postawiłam na stole ostatnie nakrycie. Na szczęście potrafiłam głośno krzyczeć, więc po chwili cała piątka zeszła gęsiego po schodach. Pierwszy schodził Liam, za nim Niall, Louis, Zayn, a na końcu zaspany Harry. Wszyscy byli jeszcze w piżamach , z resztą ja i Pati też. Gdy ona zobaczyła Lou widziałam, że zrobiła się czerwona i zaczęła szybciej oddychać. Zakochana.....
-Co jemy? -Zapytał jako pierwszy Niall, ale nie czekając na odpowiedź, rzucił się na jedzenie.
-To co widzisz. Co dzisiaj robimy? Ja jakoś nie mam pomysłu..... -Stwierdził Zayn i ugryzł kawałek bułki.
-Mam pomysł. Ale to dla odważnych. -Zawołał triumfalnie Liam. -Zaprosimy jeszcze Alex i zagramy w butelkę na "prawda czy wyzwanie?" Co wy ta to?
-Tego jeszcze nie było. Ale wchodzę w to. -Powiedziałam.
-Ja też! -Zawołał Harry i Lou.
-Mi pasuje. Czemu nie.... -Powiedziała Pati,a Zayn poparł jej zdanie.
-Gashimdfhduh!!! -Zawołał Niall z pełną buzią jedzenia, ale nikt nie pytał o co mu chodziło, bo każdy wiedział, że też jest za.
Zjedliśmy śniadanie i mieliśmy właśnie iść do dużego pokoju zagrać, ale był taki bałagan, ze stwierdziliśmy, że najpierw trzeba to wszystko ogarnąć. Włączyliśmy muzykę na Full i zaczęliśmy sprzątanie.
Każdy miała swój, wyznaczony kawałek pokoju. Ale było nas sporo, więc sprzątanie poszło gładko.
W między czasie blondynek zgłodniał, dlatego potrzebował pół godziny na pobycie sam na sam z lodówką.
Więc każdy zajął się przez jakiś czas sobą. Harry i Zayn poszli gdzieś się przejść, a Liam i Pati poszli oglądać bajki. Lou chciał się do nich dołączyć, ale skoro ja nie miałam nic ciekawego do roboty, postanowiłam, że wykorzystam tą wolną chwilę i pogadam z Louisem na temat mojej przyjaciółki.
Zaprowadziłam go do małego pokoju, w którym wcześniej spał Kiwi i usiadłam na łóżku.
-To co takiego chciałaś mi powiedzieć, że nie mogłem pójść oglądać SuperMana ? O czym chciałaś pogadać? -Zapytał.
-A nic.... Chciałam po prostu spędzić trochę czasu ze swoim przyjacielem. Przyznaj, że prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy....
-Jak to nie? Codziennie ze sobą gadamy!
-Taak, ale mi chodzi tak..... Sam na sam.
-Aaa....No, to nie. Nie rozmawiamy. -Potwierdził.
-To jak tam ci się układa twoje życie prywatnie?
-Z Harrym? Układa mi się baardzo dobrze!
-Nie, nie chodziło mi o Harry'ego. Z dziewczynami....
-Z dziewczynami? No, nie za bardzo. Szału nie ma.... -Szepnął spuszczając głowę.
-Ale.... Masz jakąś na oku?
-Na oku?? Gdzie?? Nie widze jej! Zdejmij mi ją! -Krzyczał i trzymał się za oczy.
-Louis! Ty matole! Przecież wiesz o co mi chodziło! -Po tych słowach usiadł znowu na swoim poprzednim miejscu i uspokoił się.
-Tak, wiem o co co chodzi. Ale serio nie jest za dobrze. I mam w sumie jedną na oku....To znaczy podoba mi cię, ale ona nic do mnie nie czuje....-Westchnął.
-Skąd wiesz? Może ona coś do ciebie czuje, ale myśli tak samo? Że ty pewnie nic do niej nie czujesz i nie ma szans? Spróbuj! Powiedz jej to, a wtedy będziesz mieć pewność. Nic nie stracisz, a możesz zyskać! -Zaproponowałam.
-Nie, na pewno nie...Gdybym ci powiedział kto to jest, na pewno byś zmieniła zdanie i odradziłabyś mi wyznanie miłości....
-To powiedz. Zdradź mi kim jest ta szczęściara, a wtedy powiem ci czy zmieniam zdanie.
-Lepiej żebyś nie wiedziała...
-Lepiej żebym wiedziała. No powiedz, nie powiem jej tego!
-Na prawdę? Nie powiesz? -Zapytał z nadzieją w głosie.
-Na prawdę, nie powiem jej tego, bo TY jej to powiesz! A teraz gadaj, kto to?
-Jesteś pewna, że chcesz to wiedzieć?
-Tak, jestem pewna. Mów!
-To jest....Patrycja....
-Patrycja?! -Zawołałam.
-Tak, ale nie mów tak głośno, bo jeszcze usłyszy.... I co? Zadowolona? Nie mam u niej szans. Jestem niegodny tej niezwykłej dziewczyny....-Stwierdził smutno.
-Nie prawda! Jesteś cudownym chłopakiem. Zabawnym, wesołym, kochanym, czułym i niezwykle przystojnym. I miałbyś nie mieć u niej szans? -Zapytałam z niedowierzaniem.
-Taak, jasne. Może jestem taki jak mówisz, ale ona.... Jest przepiękna, ślicznie pachnie jak kwiatki wiosną, jest mądra, utalentowana, wesoła i ma przepiękny głos. Kiedy mówi cały świat padaj jej do stóp. Ona jest jedyna w swoim rodzaju. Drugiej równie cudowniej i pięknej nigdzie nie znajdziesz. A ja na nią nie zasługuje.... Jestem tylko zwykłym chłopakiem, który marzy by być z kimś takim jak ona....- Wydukał i padł bezwładnie na łóżko. Zrobiło mi się strasznie żal. Był w niej zakochany i nie widział, że ona też go kocha. Ale nie mogłam mu powiedzieć, bo obiecałam jej, że nikomu tego nie powiem,a tym bardziej jemu. Dlatego to jego musiałam namówić, by powiedział jej prawdę.
-Lou....Nie mów tak....Przecież wiesz, że jesteś równie cudowny co ona.
-Ale ja nie mam szczęścia do dziewczyn. Żadna mnie nie kocha, wszystkie prędzej czy później mnie zostawiają....-Żalił się.
-Jak to żadna cie nie kocha? Wiesz jak duużo dziewczyn cie kocha? Twoje fanki cie uwielbiają, ja cie kocham, Harry cie kocha....Chłopaki cie kochają, twoja rodzina cie kocha.... Jest tyle osób, które cie kochają, więc nie mówi mi, że nikt!
-Ale co mi po miłości przyjaciół, rodziny i fanek....Ja chcę JEJ miłości! Niczyjej innej tylko JEJ!- Zaszlochał.
Nie mogłam tak dłużej na niego patrzeć i nic nie robić. Musiałam mu wbić do tej tępej głowy, że ma u niej szanse i musi działać! Podeszłam do niego i podniosłam z łóżka tak, żeby siedział.
-Posłuchaj. Jeżeli na prawdę ci na niej zależy, to pokaż jej to! Jeżeli będziesz tak tu siedział i użalał się nad sobą to nic nie osiągniesz! Najwyżej kilka kilo nadwagi od braku ruchu.
Dlatego człowieku, weź się w garść! Pomyśl sobie, że dasz rade i powiedz jej jak baardzo ja kochasz!~I myślę, że jeżeli to zrobisz zyskasz prześliczną dziewczynę! -Krzyknęłam mu prosto w twarz. Przez chwile nic nie mówił tylko gapił się na mnie z szeroko otwartymi oczami i rozdziawiona buzią. Dopiero po chwili namysłu krzyknął:
-TAK! Masz rację! Powiem jej to, bo musi mi się udać! Jestem silny i cudowny i stworzony dla niej, dlatego uda mi się! Wierze w siebie!!! -Ostatnie zdanie krzyknął jeszcze głośniej.
-Ale nie wierz w siebie za głośno, bo jeszcze cie usłyszy za szybko. -Zaśmiałam się.
-No tak. Znowu masz racje. Dzięki za pomoc, jesteś niesamowita Carol! I twój chłopak jest wielkim szczęściarzem, że ma taką wspaniałomyślną dziewczynę! -Powiedział i pocałował mnie soczyście w policzek. -Ale może ktoś jeszcze ci się podoba? -Zapytał i podniósł śmiesznie brwi.
-Lou, ja mam chłopaka i to jego kocham......- Nie wiem dlaczego, ale gdy to mówiłam, czułam się jakbym kłamała.... Może w jakimś stopniu kłamałam?
-No dobra, jak chcesz..... Jeżeli TYLKO jego kochasz to okay.
-To co? Idziemy zagrać w tą butelkę? Nasz żarłok chyba splądrował już całą naszą lodówkę! -Zaśmiałam się.
-Chyba taak. Chodźmy, bo jeszcze zacznie pożerać meble, albo gorzej...Zacznie pożerać NAS!! -Zawołał i z udawaną paniką złapał się za głowę. Zrobiłam dokładnie to samo i w takiej pozycji razem wybiegliśmy z pokoju i zbiegliśmy z krzykiem na dół.
Czekała nas gra w butelkę i prawdopodobnie, niedługo wyznanie miłości.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz