Kocham się w moim przyjacielu z zespołu. Tak, jestem debilem. ~Harry Styles

niedziela, 30 września 2012

Rozdział 8

Życie jest piękne zwłaszcza moje . Nie no , ale tak serio . Nie mówię tego z ironią . To prawda , życie jest piękne , zwłaszcza moje życie . Jest godne pozazdroszczenia . Ostatnio zauważyłam , że jeżeli coś mi się uda, to zaraz potem się psuje . Ale później znowu się układa i jest pięknie . Teraz akurat jest ten moment ,kiedy jest pięknie , a dwa dni temu było źle . Mam nadzieję , że teraz tak szybko to się nie zepsuje , że przez jakiś czas będzie dobrze . W sumie , są plusy tego , że bym wróciła do Polski . To prawda , miałam tam bardzo dużo ,dobrych znajomych , no i ... O tym jeszcze nie wspominałam . W Polsce miałam chłopaka . Mateusza . Poznaliśmy się już dawno temu , w pierwszej klasie podstawówki . Przez całe 6 lat , chodziliśmy do jednej klasy . Potem chodziłam z nim do jednej klasy w gimnazjum , przez półtora roku . Przez pierwszą klasę i pierwszy semestr drugiej . Można powiedzieć ,że znamy się prawie całe życie . Ale poczuliśmy coś do siebie dopiero w pierwszej gimnazjum . Po prostu . Zakochaliśmy się w sobie . Chodziliśmy półtora roku , potem miałam wyjechać . Wyprowadzić się do Londynu . Myślałam ,że on ze mną zerwie , ale on powiedział , że mu to nie przeszkadza . Widywaliśmy się w wakacje , ferie , święta i wszystkie wolne dni . Kochałam z nim spędzać czas . Teraz nic do mnie nie pisał już przez dwa miesiące . To dziwne . Jak tylko wrócę do domu , muszę do niego zadzwonić i powiedzieć mu , że mam dla niego niespodziankę . Tak , zamierzam wrócić z rodzicami . Jak tak sobie pomyślę to stęskniłam się za domem . Za Polską , a najbardziej za Mateuszem . On też na pewno się ucieszy . Już się nie mogę doczekać , jak zobaczę jego minę , jak dowie się , że znowu zamieszkam w Polsce . Blisko niego . Wiem ,że rozstanę się z Pati , ale nasza przyjaźń nigdy nie wygaśnie . Nawet taka na odległość . Na śmierć zapomniałam ,że miałam zadzwonić do rodziców . Na pewno się martwią . Zresztą Pati pewnie też ... Ale telefon w domu zostawiłam. Jaka ze mnie ciota ! No trudno . Dowiedzą się ,że żyje dopiero wtedy gdy dojadę  do domu  . W każdym razie , chyba czas już wstawać . W końcu mam jechać do domu , a za pół roku , do Polski .Do mojego Mateusza ... No nic , siódma wybiła czas wstawać z wyra ! Podniosłam się z łóżka i podeszłam do lustra . ,, Matko ! Dlaczego ja tak wyglądam ? '' . - Zapytałam samą siebie w myślach . Ciekawe czy chłopcy już wstali ? Nie słychać ich , a to jest podejrzane . Postanowiłam sprawdzić czy wstali i czy nasz plan wyjazdu jest dalej aktualny . Gdy tylko otworzyłam drzwi , usłyszałam wesołe krzyki z dołu . Czyli wstali . A przez te drzwi nic nie słychać . Nie ważne . Słyszałam tez damski głos . Nawet dwa . Jeden był młodszy , drugi starszy . Usłyszałam też głos Lou i Harolda , oraz jakiś męski i dorosły . Chłopcy mają gości , więc trzeba się przywitać . Ale najpierw wypadałoby się ubrać , nie paradować w koszuli Hazzy . Ale ... Ja nie mam ubrań ! No trudno . Zejdę się przywitać tak jak jestem i poproszę Harry 'ego o pożyczenie jakichś rzeczy .Wystarczyło , że zeszłam parę schodów i już wiedziałam kto odwiedził chłopców . Czemu na to wcześniej nie wpadłam ? Oni tu przyjechali do rodzinnego miasta Harry 'ego , a na dole wraz z chłopakami byli rodzice i siostra Harolda . A ja w jego koszuli ... ,, Raz się żyje " Pomyślałam i pewnym krokiem zeszłam do reszty . Nie wiedziałam jak mam się zachowywać , ale Harry mnie przedstawił ,a jego rodzina od razu mnie polubiła . Przynajmniej tak myślę . Przyjechali , żeby życzyć nam milej podróży i się pożegnać i juz ich nie było . Harry dal mi jakieś swoje ciuchy , ogarnęliśmy dom i pojechaliśmy . Droga nie powiem , była bardzo miła . Harold prowadził , a ja siedziałam z przodu ,obok niego . Droga minęła strasznie szybko . Zatrzymaliśmy się tylko dwa razy . Raz na siusiu , a drugi , bo Lou poczuł nagłą potrzebę spożycia marchewki , a żadnej nie miał przy sobie i trzeba było się zatrzymać , żeby mu kupić dwa kilo marchewek . Jak to on powiedział ,, Jeden kilogram na drogę , a drugi na czarną godzinę , jakby któregoś z nas naszła ochota ". Ach ten Lou ... W każdym razie był strasznie śmiesznie , śpiewaliśmy ich piosenki opowiadaliśmy kawały , machaliśmy do innych ludzi , uciekaliśmy przed fankami ... Jednym słowem robiliśmy same głupoty . A jak wiadomo ,, to co dobre , szybko się kończy '' . Pokazałam im gdzie mieszkam , a oni wysadzili mnie pod domem . Dali numery swoich telefonów z prośbą , bym jeszcze dziś zadzwoniła , adres gdzie mieszkają z resztą 1D i chcieli już jechać , ale przekonałam ich żeby weszli ze mną . Chciałam ich przedstawić mojej rodzinie ( i pokazać jako dowód ,że byłam w dobrych rękach ) . Nie chciałam być wtedy sama , gdy będe się im tłumaczyć , dlaczego uciekłam i bla , bla ,  bla ... Na szczęście dali się przekonać i weszli razem ze mną . Zobaczyłam Kingę ,która rzuciła mi się na szyję , następnie ( gdy zobaczyła Louisa i Harry 'ego ) zaczęła piszczeć i im rzuciła się na szyję . Ja pobiegłam do kuchni , gdzie znalazłam mamę i tatę zostawiając Kingę i chłopców w przed pokoju . Teraz ja rzuciłam się na szyję moim rodzicom i głośno krzyknęłam :
- Wracam z wami do Polski !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz