Otworzyłam oczy, ale zaraz potem znowu je zamknęłam, spłoszona dziennym światłem. Przetarłam je dokładnie i dopiero wtedy, ponownie otworzyłam."Jechałam do domu taksówką. Za szybą widziałam Polskę, a moją twarz ogrzewały promienie słońca. Byłam przygnębiona, chociaż powinnam się cieszyć. Podróż zleciała mi szybko i po jakimś czasie , weszłam zmęczona do mojego starego domu. Wszystko było zakurzone, w zakamarkach, czaiły się pająki i muchy. Było dość chłodno i trochę śmierdziało. Wzięłam swoją walizkę i bez większej radości, poszłam do swojego starego pokoju. Był on całkiem pusty, a na łóżku, siedział pewien chłopak. Chłopak, którego kochałam. I to nie był Mateusz, tylko Harry.......................Gdy go ujrzałam, nagle wróciła do mnie chęć do życia. Zaczęłam krzyczeć z radości i podbiegłam do niego, rzucić mu się na szyję. Brakowało mi go tak bardzo, że nawet nie zapytałam, ja się tam dostał, tylko od razu, bezceremonialnie go pocałowałam. Dopiero po chwili, szepnęłam: -Tak bardzo mi ciebie brakowało, Harry. Kocham cię, wiesz? -Carol, wstawaj! Jesteśmy na miejscu! -Odpowiedział.Chwila, co? On tak nie mógł powiedzieć. Coś jest nie tak!"
Siedziałam rozwalona na siedzeniu w taksówce, a nad sobą widziałam wielką głowę mamy, która przed chwilą, brutalnie, wybudziła mnie ze snu.
-Jesteśmy na miejscu! Wstawaj! -Powtórzyła.
-Yhymmm................. -Odmruknęłam po cichu i szeroko się rozciągnęłam.
Mama miała rację. Byliśmy już na miejscu, a przed chwilą, zostałam wybudzona z cudownego snu.
No właśnie. To był tylko zwykły sen. Harry wcale do mnie nie przyjechał. Po co miałby to robić? Miał dziewczynę, a o mnie zapomniał. Cały czas nie mogłam przyjąć tego do wiadomości, ze to co przed chwilą, wydawało mi się takie realne, okazało się zwykłym snem. Wyjęłam część swoich rzeczy i tym razem na prawdę, weszłam do domu. Wyglądał tak samo, jak w moim śnie. Był zakurzony, trochę śmierdzący i pełen pająków. "Chwila, skoro dom, wygląda tak jak w moim śnie, to może w moim pokoju, na moim łóżku, siedzi dobie Harold?!" Gdy tylko o tym pomyślałam, na mojej twarzy pojawił się wielki banan. Chciałam jak najszybciej, upewnić się w swoich przypuszczeniach, dlatego wzięłam kilka rzeczy pod pachę i pobiegłam, szybko do swojego pokoju.
Przed drzwiami, wzięłam głęboki wdech i otworzyłam je powoli, z nadzieja, że zobaczę za nimi, siedzącego na łóżku Harolda.
Niestety, wbrew moim oczekiwaniom, łóżko było puste. Zwiesiłam zawiedziona głowę, i położyłam się na podłodze, mimo tego, że była brudna. Na prawdę bardzo mi go brakowało. Bardziej, niż myślałam.
Uzmysłowiłam sobie, że źle zrobiłam, zostawiając go i wyjeżdżając. Tylko teraz, było już za późno, żeby to wszystko odwrócić. Nawet gdybym wróciła do Londynu, to i tak mogłabym być co najwyżej jego przyjaciółka. Bo dziewczynę, on już miał. Zazdrościłam Sam. Nie poznałam jej co prawda, ale była straszną szczęściarą, bo miała najcudowniejszego chłopaka na ziemi. Takim, o jakim marzą miliony dziewczyn.
A ona go miała. Był tylko jej. Mogła go przytulać, całować i czuć jego malinowy zapach. Ja też mogłam, ale to było dawno. I to wszystko dlatego, że popełniłam ogromny błąd i teraz muszę ponieść konsekwencję.
Nie zostawało mi nic innego, jak cieszyć się tym co miałam, czyli Mateuszem.
Dopiero, gdy w myślach o nim wspomniałam, przypomniałam sobie, ze on nie wie, że jestem w Polsce.
Pragnęłam jak najszybciej się z nim zobaczyć. Podniosłam się z podłogi i zobaczyłam na telefonie, że jest już 15.00. Musiałam jeszcze posprzątać, rozpakować swoje rzeczy, ogarnąć się i dopiero wtedy, mogłabym iść na spotkanie z Matim. Ale zanim bym to wszystko zrobiła, minęłoby trochę czasu, dlatego stwierdziłam, że nic się nie stanie, jeżeli nasze spotkanie poczeka do jutra. On nie wie, że wróciłam (dlatego, że chciałam zrobić mu niespodziankę) , a ja wytrzymam bez niego jeszcze jeden dzień. Dlatego z niczym się nie spieszyłam. Zeszłam na dół i pomogłam wszystko posprzątać, a uwierzcie, było tego sporo.
Przez ten cały rok, gdy mieszkaliśmy w Anglii, w domu nikt nie mieszkał, nikt o niego nie dbał i nie sprzątał.
Dlatego było sporo roboty, zanim mogłam poukładać swoje ubrania w szafie i rozpakować resztę rzeczy.
Skończyłam dopiero późno w nocy, więc tylko coś zjadłam, umyłam się i poszłam zmęczona spać.
Następnego dnia, czekało mnie pierwsze od roku, spotkanie z Mateuszem...........................
Dziękuję wam kochani, że w ogóle to czytacie, bo ja uważam, ze to nie jest takie ciekawe :P
6 kom. - 1 rozdział xD
pisz dalej ;) bo piszesz ciekawie i nie banalnie w przeciwienstwie do niektórych osób ;) bosko ;*
OdpowiedzUsuńStrasznie przypadło mi do gustu. Oryginalny pomysł i nie tak jak na niektórych blogach, że bohaterowie wpadają na siebie i od razu się zakochują. 25 rozdziałów, a oni nadal nie są razem! Mam nadzieję, że w końcu to nastąpi :)
OdpowiedzUsuńPoczątek 1wszego rozdziału jakoś mnie nie satysfakcjonował, ale późniejsze opisywanie. MATKO, to było świetne! I jest świetne! Dziękuję, że stworzyłaś tego bloga! : *
OdpowiedzUsuńMATKO, BOSKA DZIEWCZYNO JAK JA CIĘ KOCHAM. TWOJE OPOWIADANIE JEST TAK CUDOWNE, ZE SZOK.
OdpowiedzUsuńmega zajebisty <3
OdpowiedzUsuńZarąbisteee!!! Czekam z niecierpliwością na następny :*
OdpowiedzUsuń<3 <3 czeekaam na następny :***
OdpowiedzUsuńZajebiste!!!!!!!!!!!!!!! Dawaj następny rozdział, bo już jest siedem komentarzy razem z moim <3
OdpowiedzUsuńWitaj II części! Aaaa, więcej Nialla już niedługo *_* Dawaj szybko następny rozdział!
OdpowiedzUsuń