Kocham się w moim przyjacielu z zespołu. Tak, jestem debilem. ~Harry Styles

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 20

Noc była taka miła.........
Otworzyłam oczy. Głowę, cały czas miałam wtuloną w tors Loczka. Był ze mną przez całą noc. Nie zostawił mnie tak jak obiecywał. Pomrugałam oczami i nagle zorientowałam się, że moja ręka leży wprost na kroczu Harry'ego. Gdy to do mnie dotarło, natychmiast się zawstydziłam. Podniosłam głowę żeby sprawdzić czy jeszcze śpi. Na szczęście spał, dlatego powoli zabrałam dłoń z jego "czułego" miejsca. Spał jak aniołek.
Miał spokojny oddech i równomierne bicie serca. Kilka niesfornych loczków opadało mu na oczy, ale nie chciałam ich odgarniać, bo te loczki dodawały mu uroku. Był prześliczny. Położyłam głowę z powrotem na jego klatkę piersiową i wtuliłam się w nią.
W pewnym momencie, Loczuś zaczął się wiercić, co znaczyło, ze powoli się budził.
-Aaaahhhhh......-Ziewnął. -Co tam Carol? Jak się spało z ręką na moim "przyjacielu"?
-Yyyyy...... Skąd wiedziałeś?
-Czułem miłe ciepło na..... Z resztą wiesz gdzie. -Zaśmiał się.
-Przepraszam..... -Zawstydziłam się rumieniąc.
Nic się nie stało, przynajmniej wiadomo gdzie ciągnął twoje ręce....
-Taak, chyba masz racje..... Ale.... Nie przeszkadzało ci to? Nie zdjąłeś mojej ręki, dlaczego? -Zapytałam.
-Bo nie chciałem cię obudzić. A poza tym, nie przeszkadzało mi to. Carol, dobrze wiesz jak wiele dla mnie znaczysz i nawet najmniejszy gest przyprawia mnie o zawstydzenie. No, i..........Podnieceni..... -Zaśmiał się, tym swoim cwaniackim uśmiechem, który uwielbiałam, i przez którego miałam dreszcze.
-Harry!!!! Ty zboczuchu!!! -Zawołałam, i........ Nie wiem dlaczego, ale powoli zbliżyłam swoje usta do jego ust. Zrobiłam to najdelikatniej jak potrafiłam.  Miał takie ciepłe i mokre warki........ Trochę bałam się, ze mnie odepchnie, ale on szybko odwzajemnił mój pocałunek. Stałam się fanką jego ust.........
Po chwili, oderwałam się od niego i spojrzałam mu w oczy. Dawno nie widziałam jego oczu, tak radosnych. Był szczęśliwy i podobało mu się to, co zrobiłam. I mi tez.......
Jestem psychopatką, ale w końcu muszę się chyba przyznać..... Kochałam go.
Chciałam mu to powiedzieć, po prostu wyznać mu, że go kocham, a Mati się dla mnie nie liczy.
-Harry...... -Zaczęłam po cichu.
-Pocałowałaś mnie...... Dlaczego? -Przerwał.
-Bo chciałam......- Odparłam bez namysłu.
-Mam nadzieję, że bedziesz mieć więcej podobnych pragnień.......
-A.......Jakie pragnienia masz na myśli?
-Różne. Wszystkie jakie będziesz mieć. Od uśmiechu, aż do pocałunków........- Szepnął cwaniacko i poruszył śmiesznie brwiami.
-Chciałbyś!- Zawołałam. - Ale niech będzie.  Jak będę mieć jakieś podobne pragnienia, to z pewnością wykorzystam cię do ich spełnienia! -Zrymowałam i dźgnęłam go w brzuch, na co zgiął się w pół i słodko jękną.
-A to za co? -Zapytał trzymając się za brzuch.
-Za to, że jesteś taki cwany i zboczony! - Zawołałam i znowu dźgnęłam go w brzuch. A przynajmniej próbowałam, bo Harry złapał mnie za rękę i zatrzymał.
-Przepraszam bardzo, ale to nie ja podczas snu trzymałem rękę na swoim "przyjacielu"!
-Ohh..... Powiedziałeś, że ci to nie przeszkadzało! A poza tym, ja wtedy spałam! Nie panowałam nad swoją ręką! -Broniłam się.
-Jak chcesz, to możesz częściej nie panować nad swoją ręką tylko, że nie podczas snu!
-Jesteś zboczony! -Zawołałam i wyrywając rękę z jego uścisku, znowu spróbowałam go dźgnąć, ale i tym razem zatrzymał mnie.
-Chciałabyś!  Myślisz, że dam ci tak po prostu dotknąć mego wspaniałego brzucha? Nie ma nic za darmo!
-A, co byś chciał w zamian? -Zapytałam.
-Hmmmm........ Nie wiem....... Może........ Buziaka? Nic więcej, tylko jeden niewinny buziak i będziesz mogła dotknąć mój brzuszek.........-Zaproponował i zrobił oczu kota ze Shreka, dlatego....... Jak mogłam mu odmówić?
-Ale tylko jeden, i nic więcej! -Powiedziałam, a Harry natychmiast zbliżył swoje malinowe usta do moich. Naszą piękną i romantyczną chwilę przerwał Lou, wparowując bez ostrzeżenia do pokoju.
-Yyyyyy....... Przepraszam, że przeszkadzam, ale........... Idziecie na śniadanie? Możecie później to dokończyć.....
-Lou!!!!!!! -Krzyknał Hazz. -Idź już sobie! Zaraz pójdziemy, daj nam 10min.!- Po tym, Pasiak grzecznie opuścił pokój, zostawiając nas znowu samych.
-No to.... Na czym skończyliśmy? -Zapytał Harry i już chciał wrócić do pocałunku, ale ja połozyłam mu palec na ustach i powiedziałam:
- Nie, nie, nieee....... Na dzisiaj wystarczy. Co za dużo to nie zdrowo, dlatego lepiej chodźmy się zbierać, bo jestem już straasznie głodna! -I wyszłam z łóżka zbierając swoje rzeczy z krzesła.
Harry zrobił dokładnie to samo. To znaczy nie brał swoich ubrań z krzesła, ale ruszył tyłek, żeby zebrać się na śniadanie. Po 15min. byliśmy już na dole i pałaszowaliśmy śniadanie przygotowane przez wspaniałomyślnego Liama.
-Przepraszam na chwilkę, ale muszę coś załatwić. Coś ważnego.....- Stwierdził Harry po chwili jedzenia i odszedł od stołu. Poszedł do łazienki i gdzieś zadzwonił. Najprawdopodobniej była to Clover, bo trochę usłyszałam jego rozmowy.
"Ej, ale nie możesz się na mnie gniewać. Ja cie na prawdę bardzo lubię i nie chcę z byle powodu, kończyć z tobą kontaktu. Dobrze wiesz, że wtedy nie mogłem się z tobą pożegnać, bo ktoś spał mi na ramieniu. Chciałem, ale nie mogłem, a ty musisz to zrozumieć. Spotkajmy się za pół godziny przed bramą do parku, tam wszystko ci wytłumaczę. Tak, będę sam. To cześć!"
I rozłączył się  wracając do stołu. On chciał jej coś wytłumaczyć, tylko nie wiem dlaczego tak bardzo zależało mu na dobrym kontakcie z nią. Doskonale wiedziałam, że nie powinnam, że to jego sprawa, ale nie mogłam się powstrzymać, dlatego postanowiłam, że będę go śledzić. Może nie tak dosłownie, ale bardzo chciałam wiedzieć co ma jej do wytłumaczenia i jak zachowuje się w  TYLKO jej towarzystwie.
Zaraz po śniadaniu, Harry ubrał się i zawołał wychodząc:
-Niedługo wracam! Mam ważną sprawę do załatwienia! Paa! -I już go nie było.
Miałam szczęście, że wiedziałam gdzie jest wejście do parku i mogłam dojść tam trochę po nim. Szybko się ubrałam i tylko krzyknełam na pozegnanie:
-Idę do sklepu, zaraz wracam! -I poszłam. Szłam za nim, ale chciałam dojść na miejsce zanim on tam dojdzie, dlatego pobiegłam inną drogą i schowałam się za krzakami przy bramie do parku, przed nim.
Tak jak myślałam. To z Clover rozmawiał, bo ona już na niego czekała. Niestety nic nie słyszałam z ich rozmowy, bo byłam za daleko, ale za to widziała co robią. Jak go tylko zobaczyła, zaczęła na niego krzyczeć, a on ją uspokajał i coś tłumaczył. Potem było widać, że mu wybaczyła, bo zaczęli się razem śmiać i poszli do kawiarni. Nie robili nic złego, ale ja i tak byłam cholernie zazdrosna. W kawiarni byli ok. 15min. Potem on ja odprowadził pod jej dom. (przynajmniej tak mi się wydawało) i zaczęli się żegnać. I właśnie wtedy stało się coś co nie powinno się zdarzyć. Chyba nie powinno.....
W każdym razie, w pewnym momencie na chwilę popatrzyłam na telefon żeby sprawdzić godzinę, a gdy znowu na nich popatrzyłam, oni....... Całowali się. Nie mogłam na to patrzeć. Po prostu odwróciłam wzrok automatycznie i zaczęłam płakać Nie mogłam tak tam siedzieć, ldatego po cichu pobiegłam do domu. Tak, żeby mnie nie zauważyli. Udało mi się, nie zobaczyli mnie.
Pobiegłam prosto do domu, a łzy ciekły mi po policzkach. Nie panowałam nad tym. Czułam jak oczy mi przeciekają, a serce rozpada się na miliony małych kawałeczków. Byłam strasznie wściekła, bo to  co zobaczyłam oznaczało, ze on mnie okłamał. Powiedział, że się we mnie zakochał, że nikt inny się nie liczy, a i tak całował się z Paszczurzycą.
Jak na złość, zaczął padać deszcz, ale przynajmniej dzięki temu widać moich łez. Biegłam najkrótszą drogą, co chwile kogoś potrącając. Ale to się dla mnie nie liczyło. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.
Po pięciu minutach ciągłego biegu, w końcu dotarłam do celu. Wbiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się bezwładnie na łóżko. Płakałam, strasznie płakałam. W głowie miałam tylko scene, w której ona i on....... Nawet nie potrafiłam tego wypowiedzieć.
Dlaczego tak się zachowałam? Nie wiem.... Przecież ja z nim nawet nie byłam, ale jednak on powiedział mi coś, co teraz okazało się kłamstwem.
W tamtym momencie, cieszyłam się, że byłam taka ciekawska i poszłam wtedy za nim. Gdybym jednak nie poszła, nie wiedziałabym o tym, co się stało i ciągle wierzyłabym w to co by mówił.
 W każde jego słowo, każdy gest..........
Cały czas ufałabym mu i nie wiedziałabym, że kłamie.... Na prawdę byłam wdzięczna mojej ciekawości........

Mam nadzieje, że nie zepsułam tego, i że się podobało :)
Jak na razie, nikt nie zostawia żadnych komentarzy, dlatego może zrobimy tak.
3 komentarze = następny rozdział  :p

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeej , nie ma taak ty w szkole nie chcesz dać mi zeszytu więc czytam tu , To nie fair , ! Ale i tak suuuper , pisz daalej , proszę dla mnie ; > :*** <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram Ale! To nie fair! :D Ty zboczuchu, co to miało być z tą ręką? A mi wmawiasz, że jestem zboczona, jak gadamy na fejsie xD Pisz, pisz, pisz szyyybko ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Są trzy komentarze, dawaaaaj następny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń