Kocham się w moim przyjacielu z zespołu. Tak, jestem debilem. ~Harry Styles

sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 18

Chciałyśmy poczuć się jak dzieci. Dlatego pobiegłyśmy na pobliski plac zabaw. Patrycja rzuciła się na zjeżdżalnię, a ja na huśtawkę. Potem razem wpadłyśmy do piaskownicy i robiłyśmy z siebie wariatki, którymi tak na prawdę byłyśmy. Wrzeszczałyśmy, piszczałyśmy i śmiałyśmy się tak głośno, ze wszystkie dzieci po chwili wybiegły z placu z wrzaskiem.
-No ładnie, przestraszyłyśmy biedne dzieci..... -Zaśmiała się.
-Oj tam, oj tam. Teraz my też jesteśmy dziećmi i mamy prawo do straszenia dzieci! -Zawołałam i wybuchłam złowieszczym śmiechem. Dawno tak nie szalałam jak tamtego dnia.
Obie byłyśmy baardzo zmęczone, ale żałowałyśmy ani jednej sekundy spędzonej na wariactwie.
Dlatego wróciłyśmy do domu rozbawione i jak już wspomniałam, zmęczone, ale mimo tego cały czas chciałyśmy się bawić. Gdy weszłyśmy, wszyscy chodzili po domu i nie wiadomo dlaczego zaglądali we wszystkie możliwe zakamarki.
-Oooo!! Moje słoneczko przyszło! Tak bardzo tęskniłem....-Powiedział Lou i podszedł od tyłu do Pati.
-Ja za tobą też, mój królewiczu... -Zaśmiała się. -Ja.....- Zaczęła, ale nie było jej dane dokończyć, gdyż stęskniony Marchewkożerca przerwał jej, składając na jej ustach delikatny, a zarazem namiętny i pełny czułości, pocałunek.
Westchnęłam na widok tej uroczej sceny i wiedząc, że teraz zakochani chcieliby by im nie przeszkadzać, postanowiłam dowiedzieć się dlaczego wszyscy zachowują się tak, jakby czegoś szukali.
-Czemu tak chodzicie po całym domu? Szukacie czegoś? -Zapytałam.
-No właśnie, nie widziałaś może pilota od telewizora? -Odpowiedział pytaniem Hazza.
-Wydaje mi się, że wiem gdzie on jest. Zaraz go przyniosę. A tak w ogóle to..... Czyżby zapowiadał się wieczorek filmowy, o którym nie wiem?
-Taak, bo właśnie..... Zapomniałem ci powiedzieć. Ostatnio jak byłem na zakupach, poznałem pewną dziewczynę, Clover. Jest bardzo miła i chciałem żebyście ją wszyscy poznali, włącznie z tobą. Nie gniewasz się? - Zapytał robiąc przy tym oczka, proszącego pieska.
-Niee, dlaczego miałabym się gniewać? O co? O to, że poznałeś jakąś fajną dziewczynę?
-Niee, ale może o to, że ci wcześniej nie powiedziałem....
-Nie martw się, nie gniewam się. I bardzo chętnie ją poznam. To w takim razie idę po tego pilota. Zaraz wracam! -Krzyknęłam i pobiegłam po schodach w kierunku sypialni Harolda, gdyż właśnie tam po raz ostatni widziałam pilota, leżącego gdzieś na łóżku wśród walniętych ubrań. Harry po prostu nie dbał o porządek, ale nie przeszkadzało mi to. Był wystarczająco kochany i zdecydowanie, gdyby dbał o porządek, mogłabym go zaliczyć do IDEAŁÓW. Chociaż nawet z nie porządkiem jest ideałem..... Dobra, wróćmy do historii.
Pilot tak jak przewidywałam, leżał na łóżku, a obok niego leżał otwarty zeszyt. Nie chciałam tam zaglądać, ale gdy sięgnęłam po pilota, w oczy rzucił mi się napisany wielkimi literami, napis: "KOCHAM JĄ!"
Musiałam tam zajrzeć, moja ciekawość tego bardzo chciała, i wygrała z rozsądkiem. Usiadłam na łóżku i otworzyłam zeszyt szerzej. Zaczęłam czytać zapiski Loczka. Miał bardzo charakterystyczny charakter pisma, poznałabym go wszędzie.
" Co ja mam zrobić? To dziwne, że zwierzam się zwykłemu zeszytowi, ale teraz nie mam komu się wygadać, bo Tomlinsona nie ma, więc zostajesz ty, zeszycie. Nazwę cię......Chris. Dobrze? Matko, ze mną co raz gorzej, gadam z zeszytem. Yyy, przepraszam, z Chrisem. Niech będzie, jak bardzo dziwne to jest, czuję potrzebę wygadania się komuś, więc zostajesz ty, Chris. Tobie chyba mogę to powiedzieć i to głośno, dlatego mówię: KOCHAM JĄ! Powiedz mi, co ja mam zrobić, bo ja sam już nie wiem. Zakochałem, się, tego jestem pewny, ale.....Bez wzajemności , niestety.... Moje serce wybrało dziewczynę, której serce należy do kogoś innego. Ona ma chłopaka, Chris. Lou ciągle mnie namawia, żebym jej to powiedział, ale ja nie jestem pewny czy powinienem. Bo, co jeżeli tym wyznaniem zepsuje relacje między nami? A tego przecież nie chcę. To wszystko jest takie trudne.... Marzę, żeby ona mnie pokochała.... Próbowałem raz ja pocałować, ale mnie odepchnęła, nie chciała. Dlatego zawarłem umowę ze samym sobą, że już nigdy więcej tego nie spróbuje, żeby czegoś nie zepsuć. Mój przyjaciel miał farta, dziewczyna, której ofiarował serce, odwzajemniła jego uczucia i teraz są szczęśliwą parą. Ale chwila, jak by na to spojrzeć z innej perspektywy, to.... Może ja też tak powinienem, przy wszystkich powiedzieć jaj o swoich uczuciach, zaryzykować. W końcu, jest ryzyko, jest zabawa! Tylko, że może ja to jednak zrobię na osobności..... Jak mnie odrzuci, to przynajmniej nikt nie zobaczy jak płaczę, tylko ona.... Dobra, postanowione! Powiem Carol wszystko w najbliższym czasie, tylko jak będziemy sami. Aż tak bardzo nie chcę ryzykować. I wiesz co Chris? Jesteś na prawdę dobrym słuchaczem, może jeszcze kiedyś ci się wygadam i poproszę o radę? Nigdy nie pisałem pamiętnika i nie zamierzam zaczynać, ale ty.... Może zróbmy tak, nie będziesz moim pamiętnikiem, tylko rzadkim miejscem do wygadania się. Co ty na to? Pasuje ci taki układ, Chris? Mam nadzieje, ze milczenie oznacza zgodę, więc dzięki za wszystko, może jeszcze kiedyś coś ci powiem, a na razie musisz nacieszyć się tym co masz. To idę do chłopaków, bo chyba mnie wołają. Jeszcze raz dzięki, i do napisania, Chris!  :D "
-Carol, znalazłaś tego pilota?! -Usłyszałam krzyki Nialla z dołu.
-A może porwali cię kosmici?!
-Nie, nie Lou. Nikt mnie nie porwał i już znalazłam pilota. -Zawołałam. Odłożyłam zeszyt tak, by leżał w takiej samej pozycji co wcześniej i zeszłam do reszty. To co przeczytałam, wstrząsnęło mną. Harry na prawdę mnie kochał i to do tego stopnia, ze musiał się zwierzać z tego zeszytowi. Nie, przepraszam, Chrisowi. A najgorsze w tym wszystkim było to, ze ja chyba jego też kochałam, ale nie potrafiłam tego okazać. Kochałam Harry'ego i Mateusza. Dwóch chłopców na raz! AAAAAA!!!! To jest straszne i powinno być zabronione. Przecież nie można lecieć na dwa fronty. A ja lecę.... Jestem z Matim, ale do Loczka też coś czuję, a nie mogę z nim być. To jest takie poplątane, że się można pogubić. Może też powinnam wygadać się zeszytowi i jakoś go nazwać?
-Carol, przedstawiam ci Clover. Clover, to jest Carol. -Przerwał moje rozmyślania Harry, gdy doszłam do dużego pokoju.
-Cześć! Miło mi cię poznać. -Powiedziałam i podałam rękę Clover, a ona ją uścisnęła. Była chuda, wysoka i całkiem ładna. Nie, była na prawdę bardzo ładna.
Niall postawił na stole chipsy i zaczęliśmy gadać. Clover przez cały czas wdzięczyła się do Harry'ego, co mnie bardzo irytowało i sprawiało, ze robiłam się o niego co raz bardziej zazdrosna.. Poklepywała go, uśmiechała się, przytulała......A jemu to nie przeszkadzało!  Czyżby ona też mu się podobała? Ale przecież w Chrisie napisał, ze to we mnie się zakochał. Może.....Ona ma tak jak ja. Może kocha dwie osoby na raz...
Nie byłam z Harrym, ale nie mogłam na nich patrzeć. Usiadłam spokojnie na kanapie i starałam się nie zwracać na nich uwagi. Ale było cholernie ciężko. Przez nią straciłam mój cały dobry humor.
A Harry chyba to zauważył, bo po chwili podszedł do mnie, przerywając rozmowę z Clover i zapytał:
-Ej, Carol....... Coś się stało? Możesz mi o wszystkim powiedzieć. Nie polubiłaś Clover?
-Niee, nie znam jej jeszcze, więc nie umiem powiedzieć czy ją polubiłam czy nie.....-Skłamałam. Mimo, ze jej nie znałam, już jej nienawidziłam.
-To w takim razie, skoro wszystko jest okay, to możemy chwilkę pogadać?
-Tak, jasne. Nie ma problemu. -Odparłam i wyszłam za Harrym z domu na podwórko.
-Pomyślałem, że tutaj będzie nam lepiej rozmawiać mimo, ze zimno. Tam jest trochę głośno, a lepiej nam będzie w ciszy.
-Racja, tu jest dużo ciszej. -Zaśmiałam się. Ciekawiło mnie jedno. Co on chciał mi powiedzieć? Sam na sam, w ciszy..... Czyżby on..... Teraz?
-Posłuchaj. Myślę, ze się domyślasz co chcę ci powiedzieć, ale nie ważne. Louis chciał ci to wyjaśnić, ale uznałem, że lepiej będzie jeśli usłyszysz to ode mnie. Tak więc....
-Harry, nie bój się. Spokojnie.... -Przerwałam mu, żeby go trochę uspokoić. Nie mogłam się doczekać, aż to usłyszę, ale nie chciałam żeby się tego bał.
-Dzięki...... To jest... No wiesz, trudne....
-Spokojnie, rozumiem cie... Możesz mówić.
-Carol........ Ja to czuję od bardzo dawna, myślę, że ty o tym wiesz. Pamiętasz jak chciałem cię pocałować, ale wytłumaczyłaś się tym, ze masz chłopaka....
-Pamiętam.....-Znowu mu przerwałam.
-No właśnie, bo wiesz.... Ja nad tym nie panowałem, bo........Bo bardzo tego pragnąłem. I cały czas pragnę, ale...... Boję się....... Ahhhh.... To wszystko dlatego, bo ja...... No...... Kocham cię! I dlatego cholernie chciałbym móc cię w końcu pocałować! Móc to zrobić!
-To zrób to, idioto! -Zawołałam i ze śmiechem.
-Dlatego musisz mi wybaczyć, że wtedy chciałem cię pocał........ CO? Pozwalasz mi? Tak po prostu? Chcesz żebym to zrobił? A co z twoim chłopakiem? - Nie mógł otrząsnąć się Loczuś.
-Proszę, nie przypominaj mi, bo jeszcze zmienię zdanie. Po prostu mnie pocałuj.......- Szepnęłam, a on bez namysłu zbliżył się do mnie i lekko musną moje usta. Poczułam miłe ciepło na wargach i ogromną chęć na WIĘCEJ. Zdradzałam właśnie mojego chłopaka, ale nie przeszkadzało mi to. On i tak się o tym nie dowie, a ja nie będę z tego powodu przerywać tej cudownej chwili. Musiałam nacieszyć się pełnymi, malinowymi ustami Harry'ego, dlatego pogłębiłam pocałunek. To była najcudowniejsza chwila w moim życiu. Nagle czas staną, nic się nie liczyło, tylko on i jego gorące wargi. Po chwili jednak oderwaliśmy się od siebie.
Spojrzałam w jego oczy.... Jego piękne, zielone oczy świeciły radością. W końcu był szczęśliwy.
Właśnie te zielone oczy, te śliczne dołeczki, które pojawiają się, gdy się uśmiecha i te cudowne, geste loczki sprawiły, że się zakochałam. I to na amen. Czułam to.
Z za ramienia Loczusia zobaczyłam, że Clover widziała nasz pocałunek. A gdy się zorientowała, że na nią patrze, odeszła od okna i odwróciła wzrok.
-I jak? -Zapytałam.
-Hmmmm..... Świetnie całujesz.... -Zaśmiał się. -Powiedz mi, tylko szczerze...... Czy ty coś do mnie czujesz? No bo pozwoliłaś mi mając chłopaka.....A to zdrada...
-Harry, nie będę cię okłamywać, dlatego ..... Tak, czuje coś do ciebie, od dawna.... Tylko nie byłam pewna co do twoich uczuć....
-Carol, ja już ci mówiłem, kocham cię i jestem tego pewien. Nikt inny dla mnie się nie liczy. Dlatego, chciałbym z tobą być......
-Tak, ale Harry...... Mam chłopaka.....- Zasmuciłam się na samą myśl o tym.
-Wiem i dlatego nie będę cię do niczego zmuszać. Jeżeli chcesz być z nim, to bądź. Ale jeżeli jednak wybierzesz mnie, to...... Daj znać......-Uśmiechnął się.
-Tylko, że ja sama nie wiem, nie lubię wybierać..... Może...... Może na razie jeszcze poczekajmy. Jak wrócę do Polski, spotkam go i zobaczę, czy będę tak samo się denerwować co przy tobie. Ale na razie nie wiem.... Zrozum.....
-Rozumiem, więc nie będę naciskać. Wybór należy do ciebie. Ja tylko bardzo chciałem żebyś o ty wiedziała, bo bardzo mi zależy...
-Dziękuję.... -Odparłam. - Może lepiej wróćmy już do domu? Tu jest trochę zimno, a poza tym oni mogą się martwić. Przecież nie wiedzą gdzie jesteśmy. -Zaproponowałam.
-Taak, chodźmy. -Powiedział Harry, a ja ruszyłam do wejścia. W połowie drogi, Harry zatrzymał mnie i szepnął mi do ucha:
Pamiętaj Carol..... Nie ważne którego z nas wybierzesz, ja i tak zawsze będę cię kochał......- I pocałował mnie lekko w policzek. Moje ciało nagle zadrżało i poczułam, że się rumienię.
-Chodźmy już.....- Odparłam tylko. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, a przecież nie mogłam mu powiedzieć, że też go kocham. Nie chcę mówić mu ckliwych wyznań, póki jestem z Matim. Bo jeżeli coś by nie wyszło i jednak nie była nigdy z Harrym, złamałabym mu serce, a tego bałam się najbardziej....
Wróciliśmy do wszystkich jak gdyby nigdy nic. Widziałam tylko złowrogie spojrzenia Clover, rzucane co chwilę w moim kierunku. Była zazdrosna..... To mi się podobało....
Wiem, że to chamskie, ale na prawdę bardzo cieszyło mnie to, ze była zazdrosna o "mojego" Harry'ego.....

3 komentarze: