Kocham się w moim przyjacielu z zespołu. Tak, jestem debilem. ~Harry Styles

wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział 19

-No w końcu jesteście..... Gdzie wy tak długo byliście? -Zapytał Lou.
-Nieważne.....
-Później ci wszystko opowiem Tommo. -Przerwał mi Hazza i puścił do mnie oczko, a ja niemal natychmiast się zarumieniłam. Nie wiem dlaczego, ale właśnie tak, Harry na mnie działał. Serce waliło mi w piersi, ręce drżały, oddech robił się szybszy i robiło mi się goręcej. Nie panowałam nad tym. W myślach był tylko ON, a wo mojej głowie przewijał się tylko nasz pocałunek.Na samą myśl o tym co przed chwilką się stało, nogi robiły mi się jak z waty. Jedno wiem na pewno...... Chciałam więcej!
Ale przecież nie mogłam.... W końcu obiecałam sobie, że dopóki jestem z Mateuszem, Harolda nie tknę. Ale, kurde..... To było takie trudne.... Te oczy, uśmiech i zapach....To one przejęły nade mną kontrolę.
Większość rozsiadła się w dużym pokoju na podłodze, dlatego stwierdziłam, że się do nich dołączę. Ruszyłam więc za Harrym i usiadłam obok niego. Clover siedziała w bezpiecznej odległości, ale gdy zobaczyła mnie, siedzącą po jego lewej stronie, natychmiast wstała ze swojego miejsca i usiadła po jego prawej stronie, rzucając mi przy tym wrogie spojrzenie. Nie reagowałam na to. Nigdy nie chciałam mieć wrogów, ale ona coraz bardziej dawała mi powody do tego, żeby to zmienić. Siadając, złapała rękę Hazzy. Miałam cicha nadzieję, ze ją odtrąci, ale on nawet nie drgną. Być może się nie zorientował, że jego piękna, delikatna i ciepłą rączkę, trzyma POTWÓR! Nie mogłam pozwolić, by jego łapka, dalej była w jej szponach, dlatego złapałam go za drugą rękę i spytałam:
-Mieliśmy oglądać film, prawda Harry? -On złapał mocniej moją dłoń i odpowiedział.
-Taaak, właśnie. Dzięki śliczna, że mi przypomniałaś, bo prawie o tym zapomniałem.... - I tym chytrym sposobem, Harry puścił jej łapsko (moja niestety teeż, ale przynajmniej nazwał mnie "śliczna" przy wszystkich!) i poszedł włączyć film.
-Uwaga, uwaga! Będę przemawiał! Radze wam zająć lepsze miejscówki, bo na podłodze nie jest za wygodnie. Włączam film! -Zawołał i włożył jakąś płytę do odtwarzacza po czym zajął miejsce obok mnie na kanapie. 9W czasie jego przemowy usiadłam na kanapie)
Paszczurzyca usiadła na fotelu, bo miejsca obok Loczka były już zajęte. Starałam się skupić na filmie, ale było cholernie ciężko, bo on był koło mnie. Ciągle myślałam o nim. Po około godzinie rozmyślań, postanowiłam, że udam śpiącą. Położyłam głowę na ramieniu Zielonookiego, a on objął mnie i przytulił.
-Śpiąca jesteś? -Zapytał po cichu.
-Yhmmm.... -Wymruczałam i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Spojrzałam tylko kątem oka, czy Clover widzi, że przytulam się do niego. Widziała i to bardzo dobrze, bo cały czas, bacznie mnie obserwowała. I to nie wzrokiem pełnym miłości, tylko pełnym złości, wściekłości i zazdrości. Miałam ochotę wydłubać jej te wstrętne świńskie oczka, powyrywać kurze łapki i te sterczące włoski. A potem bezceremonialnie, wyrzucić ją za drzwi i nigdy więcej nie wpuszczać. Tylko, że Harry.....Ją lubił. Na prawdę ja lubił. Tą wstrętną paszczurzyce.....Dlatego powstrzymywałam się od popełnienia przestępstwa i oszpecenia tej Laluni.
Na szczęście pocieszał mnie fakt, ze on ja LUBIŁ, a mnie KOCHAŁ. Sam to powiedział, a na pewno nie kłamał. To było mojej jedyne pocieszenie.
Ułożyłam  się wygodniej na kanapie i bardziej wtulając się w Harry'ego, zaciągnęłam się jego zapachem.
Pachniał tak...słodko, męskimi perfumami pomieszanymi ze świeżymi malinami.....Hmmmm..... Idealne połączenie..... Teraz sobie dopiero przypomniałam, że właśnie taki sam zapach czułam, gdy pierwszy raz go spotkałam. To było już dawno, ale jednak wszystko pamiętałam, jakby to się działo wczoraj. Pamiętałam, jak płakałam, jak siedziałam sama na moście w deszczową noc. Pamiętałam jak on przyszedł i tak po prostu zaczął pocieszać.....Wtedy tak pachniał...... Tak ślicznie.....Ahhh........... Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo mi na nim zależało. I miałam na to sporo dowodów.
1. Gdy tylko był w pobliżu, moje ciało robiło dziwne rzeczy. Ręce mi drżały, nogi się uginały, miałam niespokojny oddech i robiło mi się ciepło. Nie mówiąc już o czerwieniących się policzkach.
2. Kiedy Clover się do niego zbliżała, automatycznie robiłam się zazdrosna i miałam ochotę jej coś zrobić.
3. Uwielbiałam wszytsko, co tylko było związane z nim. Kochałam jego uśmiech, zapach, oczy,włosy.....Kochałam sposób w jaki odgarnia sobie loczki, sposób w jaki mówi.....
4. A przede wszystkim, gdy tylko był blisko, zapominałam o Mateuszu. Zapominałam o tym, że mam chłopaka, że powinnam się pilnować i, że nie powinnam ciągle myśleć o Loczku.
I to są cztery mocne dowody na to, że chyba się zakochałam. Mati przestawał już dla mnie istnieć, natomiast Harry zaczynał być dla mnie najważniejszy.....
Może jednak powinnam z nim być, spróbować..... Wrócić do Polski i zerwać z Mateuszem.....
Ale jak wrócę do Polski, nie będzie przy mnie Harry'ego! A bez niego, mogłabym równie dobrze nie mieć chłopaka. To dziwne, ale gdy dowiedziałam się o tym , że wyjeżdżam i nie będę już się często widywać z Matim, mimo wszystko potrafiłam sobie wyobrazić życie bez niego. Teraz jestem już rok z dala od niego i jakoś nie czuję ogromnej potrzeby spotkania się z nim, nie czuję jego braku.... A jak sobie pomyśle, co by było, gdybym będąc z Harrym musiała się z nim rozstać, to..... Przecież ja bym bez niego długo nie wytrzymała! Bez jego zapachu, uśmiechu i sposobu w jaki mówi, w jaki się do mnie zwraca.... No po prostu, śmierć na miejscu! I to chyba kolejny dowód tego, co czuję. I tego, że chyba bardziej zależy mi na Harrym niż na Mateuszu......
Ahhh.............. Wtuliłam się bardziej w Harolda i nagle usłyszałam, muzyczkę zakończeniową i westchnienie Louisa.
-No i koniec....Al to było krótkie....
-Dobra, to jak film obejrzany, to sorki, ale muszę iść chłopaki.... Paaaa! -Zawołała Clover. Usłyszałam jak daje całusy chłopakom.
-Harry, ja już idę. Nie pożegnasz się ze mną?
-Przepraszam, Clover. Nie mogę teraz wstać, no wiesz...... Śpiąca Królewna..... No, nie chcę jej obudzić..... Rozumiesz chyba, prawda? -Powiedział po cichu i pogłaskał mnie po głowie.
To było takie słodkie! Nazwał mnie "śpiącą królewną" i nie chciał się pożegnać z Clover, dla mnie, dla mojego własnego dobra, żeby mnie nie "obudzić". Dobrze, ze myślał, że śpię, inaczej penwie pocałowałby na pożegnanie tą zarazę. Grrr......
-To w takim razie, cześć! -Zawołała urażona i wyszła.
-Harry.....Czy coś się stało? Przecież lubiłeś Clover, dlaczego się z nią nie pożegnałeś? Nie lubisz już jej? -Zapytał zaciekawiony Lou.
-Nie w tym rzecz. Nie miałem się jak z nią pożegnać. Wybacz, ale Carol jest dla mnie ważniejsza, a Clover wszystko wyjaśnię jutro. Zobaczysz, będzie dobrze.....
-Jak chcesz, ale....... Stary...... ja cie rozumiem......Spoko...... Odniesiesz ją do łózka? -Zapytał.
-Taak, spkojnie. Możecie iść spać, ja ją odniosę.
-Dobranoc! -Powiedzieli wszyscy na raz i zaraz po tym, usłyszałam jak dziesięć par nużek, drepta po schodach na górę. (razem z Pati)
-Dobranoc, szepną Hazz i powoli wstał i wziął mnie na ręce. Prawie nie czułam tego, ze mnie niesie.
Był taki delikatny...... Położył mnie do mojego łózka i dokładnie przykrył. Był dla mnie taki kochany, a ja dla niego nic nie robiła. Musiałam dać mu jakiś znak, że mi na nim też zależy, dlatego kiedy chciał już wyjść z mojego pokoju, cicho szepnęłam:
-Harry........
-Tak? Coś się stało? -Zapytał i niemal natychmiast znowu był przy moim łóżku.
-Nie zostawiaj mnie tu samej.....Proszę......
-Nie zostawiam......-Odszepną i powoli wpakował się obok mnie, do łózka. Przytuliłam się w jego wyrzeźbiony tors i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam wdychając jego przepiękny, malinowy zapach.......

2 komentarze: