Kocham się w moim przyjacielu z zespołu. Tak, jestem debilem. ~Harry Styles

piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 22

Czym jest szczęście?
Można by rzec, iż jest to stan człowieka w momencie, gdy zapomina o wszystkim co złe, a jego marzenia się spełniają. Nagle głowę przepełniają same dobre myśli, a serce zaczyna tańczyć cha-che. Ma się wtedy ochotę skakać, tańczyć i piszczeć tak głośno, by zakomunikować całemu światu o swoim szczęściu.
Dlatego można powiedzieć, że szczęście to stan psychiczny, który objawia się w środku nas, najczęściej w głowie i dopóki nie powiemy światu o naszym szczęściu, on nie będzie o tym wiedział. Szczęście to cudowny stan, którego doznaje każdy z nas, wiele razy w swoim życiu. Z jego braku, można popaść w depresje, dostać kompleksów, lub stoczyć się społecznie. Dlatego szczęścia potrzebujemy wszyscy, żeby móc dobrze funkcjonować.
Kiedy ono przychodzi?
Najczęściej w najmniej oczekiwanym momencie. Czujemy je gdy dowiadujemy się o rzeczy, która nas cieszy, często w przypadku spełnienia największych marzeń.
Jakie ma objawy?
Już wcześniej wspomnianymi objawami jest nagły przypływ radości i dobrego humoru. Bardzo często, serce zaczyna bić szybciej, a po głowie krążą same dobre myśli. Szczęście jest pragnieniem każdego z nas. Każdy przecież chce być szczęśliwy, wieźć dobre, udane życie i nie mieć problemów.
I właśnie szczęście, zagościło dziś w moim sercu i w głowie. Tak, dobrze myślicie. Byłam szczęśliwa. Wreszcie mogłam to powiedzieć i nie skłamać. Właśnie w tym momencie moje serce wariowało i chciało mi się żyć.
Siedziałam na kanapie, obok mnie siedział chłopak, który dawał mi szczęście, a swoimi gorącymi ustami, stykał się z moimi. Zdecydowanie ten moment mógłby trwać wiecznie, ale oczywiście coś, a raczej ktoś, musiał w tym przeszkodzić i przerwać tą chwilę.
-I co? Wszystko wyjaśnione? Ojj!!! Chyba za szybko przyszedłem...... Tak czułem, że przyjdę w złym momencie..... Mam iść?
-Nieee Niall, nie idź. My i tak już skończyliśmy. -Odparłam wesoło i złamałam Harry'ego za rękę, żeby poczuć, ze jest przy mnie, i ze ten pocałunek to nie sen.
Tak, bardzo dobrze wiem, co sobie teraz o mnie myślicie. "Wstrętna idiotka, która zdradza swojego chłopaka, robiąc przy tym nadzieje temu drugiemu, którego najpierw w sobie rozkochała."
Wiem, to wstrętne i pewnie nazwiecie mnie szmatą, ale po prostu nie mogłam inaczej. Czułam, że muszę go złapać za rękę, że muszę mu wybaczyć, pocałować..... Chociaż pamiętałam o tym, że mam chłopaka.
Dobrze wiedziałam, że nie powinnam, że to zdrada, ale musiałam, a wy musicie to zrozumieć. Nie chciałam robić niczego złego, nikogo krzywdzić........ Przecież nic nie obiecałam Harry'emu, chociaż mogło to tak wyglądać....... Ahhh................ Ciężko mnie zrozumieć. Po prostu trzeba być mną, żeby wiedzieć o co mi chodzi.
-Awwww.............. Jacy wy jesteście słodcy..........-Rozczulił się Horanek, siadając obok nas. -Dlaczego wy jeszcze nie jesteście razem? Przecież idealnie do siebie pasujecie!
-Niall..........To nie jest tak jak myślisz.......... To jest tru.............
-Jeszcze nie jesteśmy na to gotowi. Znaczy........ Carol nie jest gotowa, a ja jestem w stanie poczekać. Nie śpieszy mi się. -Przerwał mi Harry, mocniej ściskając moja dłoń.
-Dobra, nie wnikam....... -Odparł Nialler i przeciągnął się na kanapie.
To było na prawdę słodkie. Harry nie miał do mnie pretensji o to, ze mam chłopaka i nie jest nim on. Był w stanie na mnie poczekać, chociaż nawet nie wiedział jak długo to potrwa. Z rozmyślań wyrwały mnie dobrze mi znane słowa piosenki, "Let's go! Crazy, crazy, crazy Till we see the sun!" czyli mój dzwonek, który miałam już od bardzo dawna, ale nie zmieniłam go z przyzwyczajenia. Po prostu wiedziałam, że jakbym miała inny dzwonek, on mógłby dzwonić, a ja bym się nawet nie skapnęła, że to mój. Szybkim ruchem wyciągnęłam telefon z kieszeni, a gdy na wyświetlaczu pojawił mi się napis "Mark x", równie szybko odebrałam.
-Cześć Mark! Co jest? -Zapytałam.
-Hej carol! Jesteś w domu i masz czas i ochotę, by spotkać się ze mną i Kiwi'm ? -Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Tak, pewnie. Tylko, że nie am wszystkich w domu. Zayn u rodziny, Liam na randce, a Pati i Lou tez gdzieś razem poszli. WIęc jestem tylko ja, Harry i Niall.
-Co tam........ Nie ważne, ważne, ze w ogóle ktoś jest, kto chce się z nami zobaczyć........ To za ile możemy byc?
-Jak dla mnie to nawet zaraz.
-Okay. To zbieramy się i jedziemy. Będziemy gdzieś za 30 min. Paa! -Zawołał i nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, rozłączył się.
-Kto dzwonił? -Zapytał zaciekawiony Loczek.
-Mark. Będzie tu razem z Kiwi'm za pół godziny. To chyba nie problem?
-Niee, dlaczego? Stęskniłem się już za tym małym łobuzem.
-To ja w takim razie, załatwię coś do żarcia, a wy ogarnijcie dom! - Zawołał Niall i zniknął za wejściowymi drzwiami.
-Ahh.......... Widać, ze woli towarzystwo jedzenia niż nasze........ Trudno.........-Westchnął Harry i teatralnie pociągnął nosem.
Mimo, że BARDZO nam się nie chciało sprzątać, jednak ruszyliśmy tyłki i posprzątaliśmy dom na błyska.
Mark przyjechał punktualnie i już po 30 min. w domu rozległo się pukanie do drzwi. Jako pierwsza dobiegłam do drzwi, za którymi zobaczyłam Marka z Kiwi'm na rękach. Mały tak urósł, że ciężko było go poznać.
-Buuuuu! -Krzyknął na powitanie.
-Czeeeść! kochani, nawet nie wiecie jak ja się za wami stęskniłam! -Zawołałam i przytulając Marka, wzięłam na ręce Kiwi'ego.
Zaraz za mną dobiegli się przywitać Niall i Harry. Po długim i stęsknionym niedźwiadku*, zaprosiliśmy naszych gości do środka. Postawiłam na stole dwie miski z Haribo, jedną szklankę z paluszkami, dwie paczki ciastek oraz filiżanki i termos z herbatą. Musiało być trochę jedzenia, bo w końcu był z nami Niall, czyli największy żarłok jakiego znam.
-Zaro, czy to jedzenia przypadkiem nie miało być na podwieczorek? Teraz mieliśmy zamówić pizze......... Chyba, że zmieniliście plany.......... -Zaczął Niall.
-Ups! Rzeczywiście! Na śmierć o tym zapomniałam!
-Spokojnie, ja lecę zamówić pizze, a potem posprzątamy ze stołu. Nie ma problemu! -Zawołał Harry wyciągając telefon, po czym opuścił pokój żeby zadzwonić.
-Mogłem nie przypominać.........Tyle żarcia zniknie znowu w kuchni.....
-Nie użalaj się tak żarłoku tylko pomóż mi wszystko posprzątać. -Zaśmiałam się i zaczęłam zbierać jedzenie i zanosić je do kuchni. Po chwili Horan potulnie wstał z krzesła i pomógł mi.
-Zamówione! -Zawołał Loczek wpadając radośnie do pokoju. -Chcecie coś do picia? -Zapytał, zwracając się do naszych gości.
-Ja proszę wodę, a dla małego nic nie trzeba, bo mam dla niego, jego herbatkę. -Odparł Mark i posadził swojego synka na kolanach wręczając mu butelkę z herbatką. Było widać, ze dobry z niego tato, bo mały go lubił. Wyglądali przesłodko. Usiadłam przy stole i zaczęłam przyglądać się im. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk przychodzącego SMSa. Wyjęłam telefon z kieszeni, żeby sprawdzić kto jest nadawcą i co chce mi przekazać. Na ekranie wyświetlił mi się nieznajomy numer. Otworzyłam wiadomość i szybko przeczytałam:
Cześć! Chciałabym z tobą porozmawiać. Mamy parę rzeczy do wyjaśnienia, dlatego spotkajmy się na półtorej godziny przed bramą do parku. Najlepiej przyjdź sama.                                                                Clover.
 Nie mogłam uwierzyć, ze chce się ze mną spotkać, ale ciekawiło mnie o co jej chodzi, dlatego postanowiłam, ze pójdę na spotkanie............

5 komentarzy = Następny rozdział :P

6 komentarzy:

  1. Awwwww <3 Jakie do sweet ;> I jest mój Niallerek *_* Nie mogę się doczekać drugiej części, gdzie będzie go więcej :D Daaawaj szybko następny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 Kochaam <3 . Dawwaaaj następny rozdziaał . :** szybko , ; D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, dodam jak będzie 5 kom. nie licząc mojego :P

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG .!! Koffam to opowiadanie .!! cudowne *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Can u write in english, please? <333 I can read in polish, but not all words :D

    OdpowiedzUsuń